Głęboko w oczy mi spójrz. me szczęście twe imię ma
Może nadszedł już czas by pogodzić się z faktem , że nawzajem robimy sobie w głowie niepotrzebny burdel i po prostu się pożegnać ?
dla mnie hip-hop to szczerość i czysty przekaz.
-ejj chodź tu do mnie !
-po co?
-nic ja tylko, chcę poczuć Twój zapach, zatopić się w Twoich malinowych ustach i czuć Twe niebieskie oczy wpatrzone w moje. <3
- Patrzysz czasem w lustro ?
- Yyy . Tak .
- I co, porażka no nie ?
błądzę myślami po krainie wspomnień, szukając miejsca, gdzie o tym wszystkim zapomnę
mała, wredna, bezczelna ale jakże zadowolona z siebie!
tak masz racje . jestem pieprzoną zazdrośnicą . ale to tylko dlatego , że tyle dla mnie znaczysz . < 3
zawsze fascynowało mnie Jego podejście do życia i styl bycia. uwielbiałam wpatrywać się, gdy szedł korytarzem w czarnej bluzce i onieśmielał wszystkie laski uśmiechem. kochałam pewność siebie w Jego niebieskich tęczówkach, gdy mówił : ' Ja? Ja tego nie zrobię?'. przywykłam do Jego arogancji, którą czasem wręcz mnie miażdzył. oswoiłam się z krzykiem, i rozwalaniem telefonów i nadgarstków o ścianę, gdy coś było nie tak. wielbiłam gdy mówił 'wyjebane, i tak lepiej na tym wyjdę'. lubiłam chodzić przy Jego boku i spoglądać na wszystkie laski, które mierzyły mnie z zazdrością. kochałam Go cholernie, znienawidziłam gdy powiedział: ' wyspy, dostaję bilet w jedną stronę' - zostawiając mnie
tak , popełniłam błąd , ale nie podchodzę do życia kurwa z instrukcją
a jeśli jesteś tylko znajomym - ja nie zapytam jak u Ciebie. nie powiem Ci paru słów na pocieszenie. nie dam Ci konkretnej rady, by pomóc w tym jak masz postąpić. rzadko kiedy znajdę dla Ciebie czas. nie podzielę się z Tobą powodem mojego uśmiechu. tak, ja jestem straszą egoistką wobec ludzi, którzy nie znaczą dla mnie tyle co przyjaciele. a uwierz, mało jest takich.
za każdym razem kiedy odjeżdżał spod mojej klatki przeżywałam koszmar. tamtego razu zażartował : -dawaj buziaka kochanie, może ostatni raz.- z naburmuszoną miną nastawiłam usta a gdy już siedział na motorze rzucałam mu swoje odwieczne zdanie:- jedź ostrożnie. - tamtej nocy nie napisał jak zawsze ' już jestem w domu.' był tylko krótki telefon od jego kolegi. słyszałam pojedyncze słowa. jakiś wypadek , rozbity motor, osobowe auto, poślizg. nagle mdłości, słabość, i przeogromna panika. pamiętam uspokajanie mnie przez tatę, kiedy tej deszczowej nocy pędziliśmy do szpitala. zawalił mi się świat, gdy zobaczyłam go nieprzytomnego podłączonego do aparatur, z bandażem na głowie , przez który przedzierała się krew . złapałam go za dłoń , modliłam się i szlochałam , żeby wyszedł z tego cało . wtedy najbardziej liczy się nadzieja wiesz ? i ona tym razem nie zawiodła . bo on w końcu otworzył powoli oczy i cicho wyszeptał leciutko ściskając moje palce : - myślałaś , że dla ciebie nie przeżyję ? .
obiecuję Ci, że za kilka lat wspomnisz mnie, jako największy błąd swojego życia. błąd, który pokochałeś całym sobą, nade wszystko. błąd, który zabrał Ci serce.
Bo ty kurwa boisz się tego co czujesz!
zawsze tak będzie i się nie odstanie, na zawsze w mym sercu tylko tylko TY kochanie. ; *
Ej, ej Ty zakochańcu ! <3
A gdybym nie zdążyła tego powiedzieć z przyczyn niezależnych ode mnie to.. Kocham Cię.
Białe koty - żeby murzyni też mieli pecha.