Smutek to najgorsza pora dnia.
Nieważne, że nie rozmawiamy ze sobą, samo twoje istnienie mnie denerwuje.
I pokochałam ten świat, który miał niebieskie oczy.
Co chcę na gwiazdkę? Nie chcę kolejnego prezentu, który po dwóch tygodniach odłożę w kąt. Czego chcę? Jego, tylko jego.
Póki jesteś tu ze mną, to miejsce coś znaczy.
A słowa które wypowiadasz codziennie stały się moim mottem życiowym, które zapisuje długopisem na ręce podczas matematyki.
Nie jestem idealna. Nigdy nie byłam. Nie chciałam być najlepsza, tylko wystarczająca dla Ciebie.
Zadzwonił i bez skrupułów zapytał co słychać. Po wszystkich bezsennych nocach. Po wylanych łzach. po bólu, jaki uderzył w Moją psychikę. po cierpieniu, jakie pozostawił. Po wszystkich myślach, które skupiały się tylko na Nim. On, bez problemu potrafił podnieść słuchawkę i wybrać mój numer. Po prostu był w stanie na nowo zburzyć ciężko poukładane życie.
Łatwiej jest oddychać, gdy kochasz. Z wzajemnością.
Kobiecie nie wypada, ale kocham ten stan kiedy jestem najebana.
Nienawidzę tego życia. W sumie, jakby był ten koniec świata, to bym się nawet cieszyła, że to całe gówniane życie się skończy.
Pamiętam ten pierwszy raz, gdy Cie ujrzałam coś zaszło między nami, kiedy ja i Ty spotykaliśmy się spojrzeniami, coś ze mną się stało, myślałam całymi dniami, marzyłam o chwili byśmy byli na świecie sami...
Wkrótce nadejdzie ten dzień, w którym będziemy mijać się ulicą. Wtedy będę ulotna jak sen, już nie będziesz mógł mnie mieć. Będziesz mógł jedynie patrzeć, jak powoli znikam wśród przechodniów. I wtedy przypomnisz sobie, że był taki czas, w którym miałeś swoją szasę. No właśnie... Był ! Ten czas już nie wróci.
Gdy się urodziłam, diabeł powiedział: kurewsko silna konkurencja, a gdy poznałam się z moją ekipą, spakował walizki i z pokorą oddał nam swoja posadę.
Nadal jestem, bez Ciebie, a Twoja.