FANPAGE [email protected]
Może jakieś pytania klik :)
Jestem kaleką emocjonalną, co jest o wiele gorszą dolegliwością. Zbyt szybko się przywiązuję, potrzebuję miłości, nawet tej wymyślonej, przerysowanej, wyidealizowanej. To jest mój pierdolony motorek, który pozwala mi żyć. Kiedy mogę wstać rano i wiedzieć, że ktoś w tym samym czasie też wstaje i myśli o mnie. Lubię takie pieprzone, drobne rzeczy, jak trzymanie za rękę i szczery uśmiech. Chcę po prostu aby Ktoś umiał wytrzymać ze mną, a ja z Nim.
gdy już postanowisz odejść, nie mów mi tego. Zrób to jak najszybciej, by jak najmniej bolało. Nie przychodź, nie tłumacz.Idź swoją drogą. A gdy kiedyś postanowisz wrócić, nie martw się, nie zastanawiaj się, nie wahaj. Zawsze możesz tu wrócić, nie wyjaśniając mi nic. Nie chcę wiedzieć. Po prostu będę czekać, stało się to moją codziennością. Przyjedziesz, a ja jak gdyby nic, po prostu będę.
- Tak więc życzę szczęścia. - westchnął - Szczęścia?! Z kim? Chyba ze sobą! - żachnęłam się. - Jest... ich wielu... - powiedział i spuścił głowę. - Ale... Ja chcę być sama. Miłości będę się wystrzegać jak ognia - popatrzyłam na niego. - Przed miłością nie uciekniesz... - powiedział smętnie. - Tak... masz rację. - westchnęła - przed bólem nie da się uciec. "
Była noc. Wyszła z domu, nikomu nic nie mówiąc. Poszła do lasu, usiadła na ławce i wyjęła papierosa. Zapaliła. Patrząc na ławkę, na której siedziała kiedyś z nim, zaczęła płakać. Nagle usłyszała męski głos: - nie płacz, będzie ok. Odwróciła się i zobaczyła swoją miłość. - nawet nie wiesz czemu płaczę. On pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha: - wiem, ja też cię kocham. I odszedł.
miłość. - niby tylko sześć liter, i dwoje ludzi. dwa serce, i dwa oddechy. a jak przychodzi koniec, który kiedyś wydawał się nam kompletnie niemożliwy, - masa wspomnień w głowie, ogrom tęsknoty i bólu. płaczu i bezradności. serce w milion kawałkach i kilkaset straconych dni
Mam dość tandety, zmieniłem gust Choć dalej lubię zgrabne tyłki i obszerny biust Ale cenię najbardziej jak dziewczyna ma mózg Dlatego na mojej liście dziś nie ma Cię już
dlaczego, dlaczego nie on, przecież jest taki ułożony, chyba za bardzo porządny, i patrzy na mnie z taką miłością i troską, a tamten? w jego spojrzeniu tkwiło pożądanie, kurewskie chamstwo, ahh i nienawiść, bo kolejny raz ledwo mogę ustać na nogach, i nie mógł się z tym pogodzić, bo sam łaził zaćpany i ja miałam być tą, która go ogarnie, a ja wpadałam w jeszcze większe bagno. dziś on zamartwia się co ze mną, a ja na środku ulicy krzyczę 'jebać świat' i jest środek tygodnia, cholera dlaczego nie potrafię się ogarnąć, och kurwa mnie nie ma.
Mam wrażenie jakby moje zamarznięte serce rosło
z nim nie było tych problemów byliśmy jak małe dzieci, ja się bałam o to, że spierdoli mi stąd po raz trzeci
O jeden most za daleko, pod zamkniętą powieką nadal tłamszę w sobie ból.
To...nawet nie wiem jak to opisać. Co czuję? Czuję, że w końcu mam to czego tak bardzo mi brakowało. Czuję się silna. Czuję, że żyję. Czuję się cholernie szczęśliwa.
Kocham swoją samotność, ale czasami jej nienawidzę. Nie umiem żyć z ludźmi. Nie nadaję się do społeczeństwa. Nie do tego. A dziś pragnę być sama
I gdy nadchodzą wieczory takie jak ten, gdy wszyscy inni są gdzieś, szczęśliwi, a ja słuchając smutnej piosenki szukam sensu życia..