Uśmiechasz się kiedy cię całuję
cz.40
-Czekam na Karola w domu. Dziś wtorek, czyli pracuje wyjątkowo do siedemnastej trzydzieści. W pokoju panuje mrok, z głośników słychać Marca Ferrari. Słyszę zgrzyt klucza w zamku. Karol wchodzi do salonu i włącza lampę, w ręku ma wielki bukiet białych tulipanów- moich ulubionych.
-Cześć malutka- mówi zmysłowo, po moim ciele przechodzą ciarki od samego jego głosu.
-Hej- mówię słodko.
-I jak tam samopoczucie?- kładzie kwiaty na moich kolanach i całuje w usta- to dla ciebie.
-Bywało lepiej, spójrz na stół- robi to co mówię. Na stole leży zdjęcie z USG. To już pewne- jestem w ciąży. Pomału to do mnie dociera, trochę mi przeszedł humor z rana, ale w dalszym ciągu mam mieszane uczucia. Mina Karola zdradza zupełnie inne emocje. Przygląda się zdjęciu przez chwilę, a później wchodzi do mnie pod koc, przytulam się do niego i w końcu po całym dniu czuję spokój. On bierze mnie na kolana i całuje namiętnie.
-Kocham was- mówi, kiedy odsuwamy się od siebie.
-Szósty tydzień.
-Nie mogę w to uwierzyć, będę tatą. Najprawdziwszym pod słońcem tatą dziecka, które urodzi moja ukochana kobieta- mówi przez śmiech i ja się uśmiecham na jego widok, za chwile poważnieje- martwi mnie tylko to, że jesteś smutna. Jakbyś była zawiedziona tą informacją?
-Nie to nie tak, tylko..
-Tylko?- naciska na wyjaśnienie.
-Odkąd cię poznałam wszystko się zmieniło.
-To źle?
-Nie. Ale dla mnie to chyba za szybko. Najpierw dostałam pracę, poznałam ciebie, byliśmy na wspólnym urlopie znając się niewiele, później wisieliśmy na włosku, zaraz potem wspólne mieszkanie, zaręczyny.. wczoraj próba gwałtu, a dziś wiadomość o ciąży. To za dużo na mnie, póki cię nie znałam moje życie było spokojne i przewidywalne, do tego przywykłam. Czuję się jakby przez to sześć miesięcy przejechał po mnie czołg. Dopiero co awansowałam, mieliśmy brać ślub. Ciąża wszystko komplikuje.
-Rozumiem cię, masz rację. Dużo się ostatnio dzieje. Ale damy radę. Możesz nie pracować, bo moje zarobki spokojnie wystarczą dla naszej trójki, a ślub weźmiemy wcześniej.
-No widzisz.. ja chciałam pracować, spełniać się. Ustatkować jako redaktor, wziąć ślub i wydać przyjęcie takie, o jakim marzyłam, a dopiero później myśleć o powiększeniu rodziny. A ja za pięć miesięcy będę musiała odejść na urlop, bo będę wyglądać jak słoń i nie będę sama mogła zrobić połowy rzeczy.
-Moja kobieta nie będzie pracować- odezwała się męska duma.
-No widzisz, wiedziałam, że tak będzie. Zamkniesz mnie w domu, a ty będziesz przebywał z tymi wszystkimi kobietami w wydawnictwie, a ja w tym samym momencie z tygodnia na tydzień będę coraz brzydsza i grubsza- biadolę, a on wybucha śmiechem- no tak, jeszcze się ze mnie śmiej.
A.
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam