Macie jeszcze jedną część, a co mi tam :D:D:D dobranoc ;*
Uśmiechasz się, kiedy cię całuję.
cz. 37
-Co ty tu robisz?
-Zostawiłaś otworzone okno, myślałem, że to zaproszenie.
-Jesteś nienormalny, wyjdź.
-Twój Romeo znów zostawił cię samą, niemądrze z jego strony- wstaje z fotela i siada na łóżku.
-O czym ty bredzisz?
-Sam daje mi możliwość do tego, abym skończył co zacząłem- nieruchomieję, kręci mi się w głowie i wiem, że jeśli wstanę z łóżka to upadnę. Gorączkowo myślę co robić, w tym czasie chłopak zrywa ze mnie kołdrę i rękoma gładzi moje uda. W oczach zbierają mi się łzy, wiem do czego dąży i wiem, że jestem na przegranej pozycji. Dlaczego choć raz nie posłuchałam Karola i nie zadzwoniłam po kogoś, myśl o nim wywołuje płacz. Teraz łzy kapią jedna po drugiej- jak będziesz grzeczna to nic złego się nie wydarzy- ściskam uda wierząc, że to mi coś da, jego natarczywe łapska sięgają coraz wyżej, zadziera moją koszulkę i dotyka piersi. Zaraz zwymiotuję, jest obleśny. A ja naiwna myślałam, że to w porządku chłopak, pierwszym razem wydawał się być taki sympatyczny- no, rozchyl nóżki. Wiem, że to lubisz. Widziałem jak rżniesz się z panem bogatym- niemal przez ściśnięte usta wypowiada te słowa, siłą rozchyla moje nogi i zdejmuje spodnie od piżamy- nigdy nie nosisz bielizny ty dziwko- dostaję w policzek i zanoszę się od płaczu, nie mam siły aby się bronić, aby uciekać. Witek rozpina swoje spodnie i wyciąga naprężonego członka, zamykam oczy nie chcę tego widzieć. Przykłada mi go do ust, zaciskam je jak najmocniej i odwracam głowę. On siłą nakierowuje moje wargi na penisa i wchodzi w nie pomimo oporu. Żółć podchodzi mi do gardła, brakuje mi powietrza od płaczu i nie tylko. Czekam już tylko na najgorsze- no ssij go głupia suko- próbuję uwolnić się, chcę odsunąć głowę, wzbudza to w nim złość, wychodzi z moich ust i szarpie mnie tak, że leżę na plecach na łóżku. Szarpnięciem zrywa ze mnie pozostałe ubrania, leżę teraz cała naga, poniżona i przestraszona. Wstaje z łóżka, staje nade mną i masuje swoje przyrodzenie wymawiając najróżniejsze nieprzyzwoitości. Nie słucham go, chcę już mieć to za sobą, niech zrobi to co chce i da mi spokój. Leżę z zamkniętymi oczyma, czekając na jego ruch. Ciągle słyszę jak robi sobie dobrze.
A.