Pod osłoną nocy wszystko wydaje się być inne. ludzie patrzą na siebie w niezwykły sposób. uczucia się wzmacniają. serce zaczyna bić zupełnie odmiennym rytmem - rytmem miłości.
Jestem takim typem człowieka: muszę zakładać najgorsze, żebym umiała wytworzyć w sobie system obronny, dzięki któremu później łatwiej zniosę, gdyby się to urzeczywistniło.
W głowie roi mi się setki różnych myśli i milion dziwnych zamiarów. Gdzieś w sercu, jakiś wewnętrzny głos podpowiada mi, jak żyć. Coś ucisza motylki w brzuchu i mówi, że mam uważać na miłość. Oczy patrzą na kilka różnych stron i dostrzegają piękno tego świata. Jest dziwnie, bo już się niczego nie boję. Nie mam w sobie strachu przed upadkiem, ani lęku, że może być gorzej. Stawiam kolejne kroki i czuję się silniejsza, jakby głos z góry szeptał mi: zatrzymaj się i spójrz pod swoje nogi, masz pod nimi cały świat.
Ja nie rozumiem samobójców, bo żeby żyć, trzeba mieć odwagę, a samobójcy to tchórze. Tchórze i narcystyczni egoiści, którzy myślą, że wszystko się kręci wokół nich. Jak można odebrać sobie najcenniejszy dar, jaki się ma? Jak można zrobić sobie to i zrobić to najbliższym ludziom? Ja po prostu tego nie rozumiem, ja nie chcę tego rozumieć.
Boimy się kochać. Boimy się momentu, gdy zacznie Nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł Nas zniszczyć.
Miłość? to akceptacja drugiej osoby taką, jaką jest. to wzajemna pomoc w każdej potrzebnej chwili. to bezgraniczna opieka nawet w niepotrzebnej sytuacji. to strach przed wielką utratą. to coraz szybciej bijące serce, z którego wycieka uczucie. to motylki w brzuchu, których niczym nie da się uspokoić. to nieokreślone piękno, którego inni nie są w stanie pojąć. miłość to ciągła walka o drugą osobę. to pragnienie bycia lepszym i chęć udowodnienia swoich uczuć. to sytuacja, w której słowo 'kocham' oznacza wieczność.
Tak wiem, do snu też można się zmusić. Można też usnąć i już nigdy nie wrócić
I nie pozwól aby odległość zniszczyła to co was dzieli. Bo uczucia to nie kilometry.
Gdy nocą wkroczę w świat Twój pamiętaj, że na zaproszenie się zjawiam. W oczy zerkam i wielkość źrenic powiększam, byś dostrzegł uśmiech duszy mej, która na moment w obecności Twojej światło odzyskuje. Zaproś mnie, a będę u boku Twego śnić, gdy bezsenność nie odda mi Cię do rąk.
boję się zobowiązań. nie chcę ci nic obiecywać, niczego na siłę nazywać. nie wyznam ci nagle wszystkiego, co czuję. ale mogę być, całkiem blisko. mogę być oparciem, o ile nie obciążysz mnie zbyt mocno, dobrym słuchaczem, albo poprawiaczem nastroju. mogę być kim chcesz, tylko nie czyń mnie zbyt ważną. nie jestem dobra w byciu czyimś wszystkim.
Wciąż potrafiłbym sprawić, żeby Twoje ciało zaczęło płonąć. Wywołać ten dreszcz rozchodzący się po całym ciele. Pokazać, że wciąż działa na Ciebie ta magia, która była pomiędzy nami. Myślę tylko, że to nie byłoby to samo. Z mojej strony nic się nie zmieniło. No może odrobinę wydoroślałem. Ale wciąż pałam do Ciebie miłością ogromną, nawet wiedząc że nie jest odwzajemniona. Ale to już nie boli. Pragnę tylko abyś była szczęśliwa.
Bądź moim pamiętnikiem, który zna wszystkie moje sekrety. Bądź moją tajemnicą, którą będę odkrywała krok po kroku. Bądź moim losem, który będę poznawała czas po czasie. Bądź moją muzyką, którą słucham każdego dnia. Bądź moją ulubioną paczką żelek, którą kupuję, gdy mam dobry dzień. Bądź moim pudełkiem lodów, które jem, gdy jest mi źle. Bądź moim misiem, do którego będę mogła się przytulić, gdy jest źle i gdy jest dobrze. Bądź moją kołdrą, w którą wtulam się każdej nocy. Bądź moją kołysanką, przy której będę zasypiała. Bądź moim bohaterem, który będzie ratował mnie, gdy będę upadała. Bądź moim rycerzem, przy którym zawsze będę czuła się bezpiecznie. Bądź moim powietrzem, bez którego nie potrafiłabym żyć. Bądź moim tlenem, bez którego nie mogłabym oddychać. Bądź moim sercem, dzięki któremu żyję. Bądź - tym wszystkim czego potrzebuję.