MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
FANPAGE -Kto jeszcze nie kliknął to zapraszam ;**
[email protected] poczta ;)
Kiedyś opowiem Ci jakie to uczucie trzymać za rękę najcudowniejszego faceta we wszechświecie. napiszę Ci recenzję momentów z bycia z takim człowiekiem. spróbuję Ci unaocznić smak pocałunków, które smakuję każdego ranka. ale zapamiętaj sobie jedno - nie dam Go sobie odebrać.
Nie będę robić sobie złudnych nadziei. nie będę rzucać tekstami z ukrytym przesłaniem. nie będę składać Ci wyuzdanych propozycji. nie będę wchodzić na temat drażliwy dla nas obojga. nie będę, ale odezwij się. daj znać, że żyjesz, że jest dobrze, że sobie radzisz mimo wszystko.
Na samą myśl o Tobie rozrywa mnie od środka. kiedy Cię widzę dosłownie umieram. każda cząstka mojego ciała usycha, wypala się. z trudem powstrzymuję się od krzyku, histerycznego płaczu. nie mów, że jestem zimną panienką bez uczuć, że ewidentnie wszystko po mnie spływa, że zostałam stworzona do ranienia. to tylko honor, który nie pozwala mi okazywać jak obsesyjnie potrafiłam pokochać takiego skurwiela jak Ty.
Na prawdę chcesz, żeby wrócił? żeby był tu teraz z Tobą, z litości, tak na prawdę nic nie czując? nie pakowałabym się w to. wierz mi. lepiej nie mieć nic, niż mieć coś sztucznego, wymuszonego, na niby.
pokochałam tego gościa. Jego delikatność w stosunku do mnie, wieczną pewność siebie, beztroskę z jaką opowiadał o naszej wspólnej przyszłości, czułość, najpiękniejszy uśmiech, niezastąpione, zawsze tak perfekcyjne szczere spojrzenie, oddech z delikatną wonią mentolowych fajek. wiem no, narozrabiałam.
kochamy to, czego nie możemy mieć, czego nie możemy dotykać, do czego nie możemy się uśmiechać, mówić. kochamy nieosiągalne. kiedy staje się dostępne - to, do czego tak biło nasze serducho, a ciało lgnęło, nagle wymyka się spod wszelkich prawidłowości. dlatego tak chcemy tych skurwieli. bo tylko oni nigdy nie dają nam świadomości, że już są i będą dalej. nie pozwalają naszemu sercu bić wolniej.
wstępne postanowienia na wakacje? zamknąć serce, przede wszystkim. zabezpieczyć je przed każdym, który będzie miał zamiar się do niego zbliżyć i a nuż wzbudzić w nim uczucie. przeżyć ten dwa miesiące bez facetów, zupełnie.
I jestem gotowa nawet oddać czekoladę milki i butelkę jabłkowo-brzoskwiniowego tymbarka, za głębokie spojrzenie w jego oczy .
Siedziała zapłakana na kanapie,moje serce waliło jak oszalałe. Ktoś kto dawał jej sens życiu - odszedł. Bez żadnych wyjaśnień. Bez pożegnania .Jakbym była jakąś maleńką istotką,która jeszcze nie wie co to miłość .Nagle do jej pokoju wparowała jej przyjaciółka. Usiadła obok niej i mocno przytuliła. - Wiesz,że nie był ciebie wart ,prawda? - zapytała. - Może był.. może nie był.. w każdym bądź razie brakuje mi go. - wymamrotała .Znów łzy zagościły na jej policzku. Od razu je wytarła. - Nie był i tyle. Przyzwyczaisz się. - powiedziała. - Jak mam się przyzwyczaić do nieobecności osoby, która w moim życiu była strasznie ważna? - zapytałam. -Każdy musi przeżyć odejście swojej pierwszej miłości. - rzekła. - Nie nazywaj go miłością, to zwykły dupek. - jęknęła. - Boże ,jak dobrze że chociaż ją mam. - pomyślała.
Siedziała na mokrych od deszczu schodkach, kręciło jej się w głowie i w tym momencie nie myślała o niczym, była wolna od wszystkich zmartwień. Wzięła kolejnego bucha papierosa, po czym wpatrzona w niebo powiedziała, że jest szczęśliwa.
Kolejna szklanka whiskey, która ma za zadanie odurzyć mnie do nieprzytomności. Kolejny smętny kawałek, przy którym płoną nasze zdjęcia. Kolejna łza, która mówi o tym, że było pięknie. Kolejna obietnica dana samej sobie, że jutro będzie lepiej.
Wiesz czego się boję? Że gdy kiedyś, w przyszłości miniemy się na ulicy, Ty będziesz szedł obok jakiejś pięknej inteligentnej dziewczyny, a ja? Ja będę szła sama, w sercu nadal mając tylko Ciebie.
Pamietam ten moment, kiedy trzymajac Cie za reke wpatrywalam sie w Twoje brazowe oczy, a nasze usta dzielily od siebie tylko milimetry .