MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
FANPAGE -Kto jeszcze nie kliknął to zapraszam ;**
[email protected] poczta ;)
Ucieknijmy tam, gdzie powietrze pachnie deszczem, a słońce oświetla niedzielne poranki. Ty weźmiesz swój uśmiech, ja poczucie humoru. Będziemy smakować dni tydzień po tygodniu.
Pewnego dnia, wziąłeś czerwoną chustę, zakryłeś mi oczy, zasłoniłeś niebo. Spytałeś mnie, co widzę, odpowiedziałam, że widzę szczęście. To było wspaniałe uczucie. Dzięki niemu zapomniałam, że nie mam dokąd pójść. Spytałeś, dokąd chciałabym wyruszyć, odpowiedziałam, że pójdę za Tobą. Idziemy drogą, lecz nie widzę Cię. Trzymasz mnie mocno za ręce, pytasz mnie, co ja na to. Mówię: decyzja należy do Ciebie. Czuję, że choć nie z żelaza, jesteś tak silny i srogi jak ono. Czuję krew płynącą w Twoich żyłach. Masz takie gorące dłonie. To nie wygląda na pustynię, chociaż nie widzę szczelin w spieczonym gruncie, czuję je, jestem spragniona, potrzebuję wody, lecz Ty przykrywasz moje usta własnymi. Nie mogę iść dalej, nie potrafię płakać. Moje ciało wyschło do cna. Zawsze będę podążała za Tobą, gdyż znam Twój ból lepiej niż Ty sam.
Marznę nawet gdy maj zagląda przez okna,gdy twoja obojętność gasi we mnie żar uczuć.
Chodziła ciemnymi uliczkami, zostawiała zapalone papierosy, spała przy otwartych drzwiach i zapalonych świeczkach. A Jego tak cholernie się bała spotkać.
Lecz wystarczy, ze serce mi bije i że w żyłach mam trochę Twojej krwi, wystarczy, ze wypowiem Twe imię kiedy wszystko się wali i brakuje mi sił.
czasem mam ochotę gdzieś uciec. zapalić papierosa, płakać, upić się do nieprzytomności, zasnąć i zapomnieć. tak, czasami właśnie tego chcę.
Nigdy nie mógł patrzeć na moje łzy. Nigdy. A dziś .? dziś są one już mu kompletnie obojętne. Zresztą tak samo jak ja.
I gówno o mnie wiesz. Nic a nic nie wiesz. Nie wiesz jak każdego wieczoru łzy zalewają moją twarz, nie wiesz jak szukam pomocy w obcych osobach, nie wiesz jak każda myśl bije się z sercem. Nie wiesz ile w życiu przeszłam. Nie wiesz i nie widzisz mojego sztucznego udawania szczęścia. Nic o mnie nie wiesz.
Nie powiem, że boli. Przecież twierdziłam, że mam wyjebane, a zagryzanie wargi gdy ktoś wypowiadał jego imię to odruch bezwarunkowy.
Obserwujesz Go zachowując dystans. Kochasz patrzeć jak się uśmiecha. Marzysz o tym, że może kiedyś będzie Twój, chociaż na chwilę. On podchodzi do Ciebie, Twoje serce bije coraz mocniej. Próbujesz wmówić sobie, że Go nie kochasz, ale śnisz o Nim, masz nadzieję, modlisz się, żebyście mogli być razem. Miałaś tak kiedyś?
Dziś, w chłodny wieczór, schowam się pod Twoją bluzę, a Ty uspokoisz mój oddech. Będę dla Ciebie najważniejsza, niezbędna, niepowtarzalna.
Nie chcę ideału. Chcę człowieka z rysami, wadami, bliznami. Z doświadczeniami. Żeby móc je zrozumieć, zaakceptować i pokochać. Niektóre wyeliminować. Człowieka jednocześnie identycznie postępującego ze mną i moimi niedoskonałościami.
nie planuję z Tobą wspólnej przyszłości, domu z ogrodem, gromadki dzieci. nie jestem pewna czy to ty jestes tym jedynym, lecz na dzień dzisiejszy jesteś najwazniejszym mężczyzną w moim życiu.
Możemy się nie widzieć miesiącami, możemy o sobie 'zapomnieć' na chwilę lub dwie, możemy mieć kogoś w międzyczasie. Ale proszę powiedz mi, jak to jest, że za każdym razem, kiedy znajdziemy się w pobliżu siebie jakaś niewidoczna siła pcha nas ku sobie?
Dlatego potrzebuję Twej siły, tak jak, wieżowiec potrzebuje windy, tak jak prawo powinno karać winnych, żyjmy, w zgodzie nie robiąc sobie krzywdy.
Ludzie nie udają. Ludzie starają się sobie radzić... Wolność? I owszem. Ale tylko w naszych głowach. Przestańcie mówić, że chcecie się wyrwać, zmienić otoczenie, wyjechać gdzieś, gdzie wszystko jest inne, bo tam nic nie ma. Są ulice, ludzie, domy, wszystko oprócz wolności. Mówi się, że wolność, to po prostu inne spojrzenie na śmierć...Tak więc zostańcie tam gdzie jesteście i nie wmawiajcie sobie samotności, kiedy samotni absolutnie nie jesteście. I zapamiętajcie, w kwestii samotności, jest jedna najwyższa prawda. Ona nigdy nie daje szczęścia. Daje tylko spokój, który jest całkiem niezłym kompromisem gdy szczęście jest chwilowo poza zasięgiem.
Ta świadomość, że teraz inna dziewczyna wplata palce w Twoje brąz włosy rozpierdala mnie na cząstki elementarne.
Znowu zbierasz resztki mnie z posadzki i trzymasz w ramionach aż zasnę. Nie potrzebuję słów by wiedzieć, że ty mnie też.
Obserwowałam jak wraz z oddechem i biciem serca unosi się Twoja klatka piersiowa, trzymałeś mnie wtedy za dłonie. W takich momentach myślałam, że potrafisz zatrzymywać czas.
Moglibyśmy powiedzieć co naprawdę czujemy, ale nasz gatunek jest cholernie tchórzliwy.
Boję się, że pewnego dnia przestaniesz mnie kochać, powiesz żegnaj i pozwolisz łzom wyjść na światło dzienne.
Otarłeś łzy z mojego policzka, ale nie dostrzegłeś, że serce też płacze.
Ulica była brudna, a chodnik nieco zimny. A ona zbyt smutna, by zwracać uwagę gdzie płacze.