- Nie- powiedziałam z przekorą i wysunęłam język w ramach buntu, a Filip natychmiast mnie podniósł, przerzucił przez ramię i skierował się w stronę lodziarni. Miałam ochotę piszczeć jak mała dziewczynka, ale powstrzymałam się. Ludzie i tak wystarczająco się na nas patrzeli. Gdy znaleźliśmy się przy stoliku, przy którym siedzieliśmy odstawił mnie na ziemię i dał buziaka w usta. Usiadłam grzecznie i zajęłam się zbieraniem bitej śmietany z mojej kawy. Nie podnosiłam wzroku, ale kontem oka widziałam, że Filip ciągle się na mnie patrzy co jakiś czas uśmiechając się szeroko. Po kilku minutach nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Co cię tak bawi?
- Ta sytuacja.
- Konkretniej.
- No my tu, w tej lodziarni.
- Nie widzę nic śmiesznego.
- Nawet się sobie nie przedstawiliśmy, a byliśmy w łóżku, nic o sobie nie wiemy, a spędzamy ze sobą niedzielne popołudnie- zaczął się śmiać- a ty z czego się śmiejesz?
- Ja się tylko uśmiecham.
Kolejne godziny spędziliśmy na opowiadaniu sobie nawzajem o sobie. I tak dowiedziałam się, że Filip chodzi do klasy biol- chem, po maturze chce iść na stomatologię, a jego pasją jest fotografia. Współpracuje nawet z jednym z fotografów specjalizującym się w fotografii ślubnej i sesyjnej. Odprowadził mnie późnym wieczorem pod sam dom, na szczęście nikt tego nie widział, bo ustaliliśmy, że o naszej znajomości będziemy wiedzieli tylko my, póki co. Nie zdążyłam dobrze wejść do pokoju, a w mojej kieszeni już zawibrował telefon. Przewróciłam oczami, Filip. `Może by tak nie kończyć jeszcze dzisiejszego spotkania?`. Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu, chyba wiedziałam co ma na myśli, a może cały wieczór miałam na to nadzieję? Bez zastanowienia wybiegłam z domu, Filip stał po drugiej stronie ulicy na chodniku.
- Miałem nadzieję, że się skusisz- jego usta wygięły się w szeroki uśmiech.
- Tylko co ty masz mi do zaproponowania?
- Siebie- klepnął mnie w tyłek, a później namiętnie pocałował.
- To brzmi dobrze. Jest problem.
- Nie ma, dwie ulice stąd mam zaparkowany samochód- odrzekł, jak gdyby czytał mi w myślach. Moja wewnętrzna bogini aż klasnęła w ręce. Skierowaliśmy się w stronę auta.
____________________________________
Pytamy: KLIK
Facebook: https://www.facebook.com/pages/Cytaatowyy/557566037622574?fref=ts
Mail: [email protected]