do dzieła Kochani ;***
MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
FANPAGE -Kochani coraz więcej Was, ale wchodzimy dalej i KLIKAMY ;**
[email protected] poczta ;)
Dziś mijają dokładnie trzy miesiące odkąd Julita mieszka z nami. Jesteśmy oficjalnie parą. Jej mama nie daje żadnego znaku życia, tata był tutaj kilka razy w celu przeproszenia jej. Przekonywał, obiecywał, błagał, ale Julita nie dała się przekonać- i dobrze. Na początku było jej ciężko, wiadomo, nowy dom, nowi ludzie. Każdy by się krępował, tym bardziej, że ja zacząłem rok szkolny i więcej mnie nie ma niż jestem. Ale teraz już jest w porządku, moi rodzice traktują Julcię jak córkę. Ona oczywiście non stop pracuje w kwiaciarni. I tak wygląda nasze codzienne życie. Za niecały miesiąc święta. Do dookoła już nimi czuć, galerie aż błyszczą od świątecznych ozdób, a tle da się słyszeć kolędy i świąteczne hity. Pogoda jak na razie też nas nie zawodzi, gdzie nie spojrzeć, tam widać biały puch, oby na ten właściwy czas go nie zabrakło. Wracam właśnie z centrum handlowego, jest piątek popołudnie, a raczej wieczór. W radio szczycą nas kolejnym świątecznym przebojem. Byłem po prezent mikołajkowy dla mojej ukochanej. Niestety, fantazja mnie nie zaszczyciła i nic więcej nie udało mi się wymyślić, jak tylko Lilou. To te bransoletki na kolorowych sznureczkach, całkiem ładne, padło na beżowy sznureczek i zawieszkę w kształcie motylka. Mam nadzieję, że będzie zadowolona. Martwię się o tę moją Julę. Udaje twardą, zakłada maskę, żebym się tylko nie martwił, a tak naprawdę jest jej cholernie ciężko. Nie raz w nocy przyjeżdża do mnie i pyta czy może zostać do rana. Świetnie sobie już radzi z wsiadaniem i zsiadaniem z wózka. Zapomniałem powiedzieć, Julka dostała swój pokój u nas w mieszkaniu. Rodzice dbają o to, żeby nie byli za wczas dziadkami, ale nie robią problemu, kiedy od czasu do czasu śpimy razem. Moja znajomość z Wojtkiem i Maćkiem się rozmyła, chłopaki zachowują się jakby mnie nie znali. Cała szkoła już wie, że Jula jest moją dziewczyną. Niezła sensacja z tego była. W większości spędzamy czas sami, a jeśli już coś to widujemy się z Martą, Kubą, Arturem, Karolą, Kamilem i Weroniką. Oni zaakceptowali Julcię bez żadnych problemów i zazdrości. Wybija punkt siódma na zegarze, wysiadam z auta i biegiem pokonuję schody. Wiem, że oprócz Julity nikogo nie ma w domu, bo rodzice jak co roku w mikołajki wyszli ze znajomymi na miasto. Oprócz bransoletki mam dla niej jeszcze niespodziankę.
- Dzień dobry ukochana- wita mnie szerokim uśmiechem od samych drzwi.
- Gdzie tak długo byłeś? Zdaje się, że zajęcia kończysz w piątki wcześniej- udaje groźną, ale uśmiech nie schodzi z jej twarzy.
- To dla ciebie- podaje jej maleńkie pudełeczko- wesołych mikołajków skarbie- mówię i całuję płatek jej ucha. Zamykam drzwi na klucz, aby mieć pewność, że nikt nas nie zaskoczy zostawiam klucz w zamku. Julka natychmiast odpakowywuje, niemal piszczy z radości.
- Jest piękna!
- Nie bardziej niż ty- szepcze jej do ucha, biorę na ręce i niosę do mojego pokoju.
cdn
A. klik ;)
Wystarczy , że ocenisz a możesz tak pomóc. Wchodzimy tu klik ;)