No dobra... kolejne postanowienie noworoczne możemy odhaczyć. Pompatyczny Tort Weselny mam już na swoim koncie! Zachodu było co niemiara, pracy - również... Ale efekt, jak dla mnie, zadowalający :)
Wczoraj byłem wraz z Młodymi na sali... i dobrze, że pojechałem, bo tort po transporcie (ach, te polskie drogi -.-) wymagał niewielkiej reanimacji. W każdym razie... sale Czarny Staw są mega-megaśne! Takie sale chcę kiedyś mieć, o taaak! :D
Teraz, kiedy mam już wolne od zamówień póki co, możnaby się zająć przygotowaniami do wyjazdu... maaasa prasowania mnie czeka... Jak dobrze, że mam już walizkę - olbrzym :)