Tydzień-najlepszy.
Było trochę nauki, ale te szkolne śmiechy, przebiły wszystko.
Nie pamiętam co się działo w poniedziałek, wtorek, środę, ale wiem, że było Mega.
Środa- Łuków. Czwartek - pierwasza godzina poprawiła mi humor, religia-zeszyt, siatkowe sks-y, nowe buty Przemka. Piątek- - serce, a może coś innego co stanąć miało Kuślowi na bio, wf z jakimś miszczem, informatyka z Didem i tekst Oleksego:sio,sio, dyktowanie na fizyce i oczywiscie angielski: Klaudia i jej smycz (bez urazy), ja jako Sławek, a Olaa - Buba i wiele innych. Po powrocie ze szkoły z gorącym kubkiem kakao, obejrzałam świetny film. Dzięki pewnym osobom, zrozumiałam pewną kwestię z dalekiej, a może bliskiej przeszłości. Dzięki wam:*
Dzisiejszy dzień zapowiada się jak każda sobota, może coś uda sie póżniej wykręcić.
Odliczam dni do czwartku i świąt.
Przyjaciel - osoba której na trzeźwo powiesz to, co koledze po alkoholu.
Maćkowe.
chyba :P