Cześć moj stalkerze.... Wiem, że to czytasz, wiec chcialabym coś powiedzieć... Nikt tak jak Ty nie zawiodl mnie dawno. Odkąd Cie poznałam doskonale wiesz jaki mialam do Ciebie dystans głównie przez to ze obracasz się w takim otoczeniu ale też przez to, ze jesteś chodzącą kontrowersją.... Wiesz też ze zlamales ten dystans w pewnym momencie i stales sie częścią mnie i mojego serducha... Uwielbiałam Cie... Potrafiles jechac tyle kilometrow tylko po to by mnie wysłuchać, zapalic ze mna szluga, pospiewac i posluchac muzyki jaką oboje wielbimy ponad wszystko! Rozumiales mnie bez slow tak samo jak ja Ciebie i doskonale wiesz ze nie raz przejezdzales tyle kilometrow dlatego, że Tobie bylo ciężko. Moglismy rozmawiac o wszystkim i prywatnio byles chodzaca kluska, która potrzebowała nie raz twardej reki a nie raz wsparcia.... Szanowalam Cie pomimo tego jakim ciężkim charakterem jestestes bo potrafiles pokazac pazury... Byles tak samo popierdolony jak ja w pozytywnym sensie bo przeciez każdy ma swoje jazdy woec bylismy 200 procent soba obojetnie czy chlalismy browar i obgadywalismy Ywoje dziwne sytuacje z tras czy poprawialismy teksty ktore pisales chaotycznie nie jeden raz..chaotycznie dokladnie tak samo jak Ty jestes chaotyczny.. Byłeś moim przyjacielem to boli ale ...Zjebales z wielkim impetem wszystko... Rozbiłeś w drobny mak...Tym akcentem koncze... Wiesz wybacz, tez lubie pisac jak mną miota..