prawda wyszła na jaw : uzależnieni to ludzie słabi. więc, dlaczego uciekają od swoich problemów w różnego rodzaju używki? podobno problemy się rozwiązuje. co prawda to trudno, ale możliwe do zrealizowania nie oskarżam, tylko stwierdzam fakt. przyznam się, że jestem wśród nich. wytrzymałam 13 dni. a fajki i ogień miałam cały czas przy sobie. silna wola. poproszę!
śnieg + mróz.
nie wiem, co się stało. zrobiłam zaledwie 30 brzuszków, a później zataczałam się. niefajnie. no tak, organizm się mści. mało snu. dużo kawy. innych. dochodzi zmarznięcie. ja wytrzymam, nie mój organizm. no cóż. zawsze się kłóciliśmy.
gdyby to trwało krótko...
gdyby to nie było 75 km...
nie walczę z czasem. przegrałam.
jaką sztuką jest panować nad emocjami! jakie to uczucie, robić to, co chce dusza. a nie katować się 'myślami'?! jakże połączyć racjonalizm i moją zszarganą psychikę!?
a pokora?
nic nie robię. oni też. może tak dobrze.
to wytnie się.
"Strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie"
"Alchemik" PC
jeszcze trochę pocierpię.
dla siebie chociaż starajcie się. warto być lepszym.