Wymagając od siebie osiągam w życiu to czego tak bardzo pragnąłem. Chce brnąć przed siebie nie sprawiając nikomu przykrości, choć wiem, że zrobiłem to już wiele razy.. Wczorajsze spotkanie zakończyło się tak jak się spodziwałem czyli fiaskiem.. Ale czego można oczekiwać skoro samemu sobie zdaje sprawę, że nie potrafię znaleźć tego na czym mi naprawdę zależy.. Chce się zmienić! pokazać każdemu, że potrafię i dać z siebie wszystko co najlepsze..
jeszcze tylko 13 dni i wylatuje, zapominam o Bożym świecie i normuje całe dotychczasowe swoje życie, chce w końcu czuć się we własnym ciele tak jak powinien czuć się człowiek szczęśliwy.
Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, trochę poprzemyślałem swoich spraw i chyba czas stanąć na nogi, żyć marzeniami, których mam sporo i mam plan je zrealizować, czyli planuje kolejny tatuaż, w końcu :) i takie tam, mniej realne ale i tak do spełnienia :> Spotkanie z wujkami dużo mi dało, trochę śmiechu, poważniejszych rozmów dało dość pozytywnej energii, no i te zaproszenie do Stolicy, aż nie mogę się doczekać ! :D