Puszorek zaśpiewał mi pieśń swojego ludu, jak zawsze rano. Kot nie potrafi zrozumieć, że chciałabym pospać dłużej, skoro już mam ten jeden jedyny wolny dzień w tygodniu ;)
Gomezik miał w sobotę przygodę. Zabrałam go na zewnątrz. Odkąd mieszka u mnie nie był wypuszczany, ponieważ bałam się, że jest za mały, poza tym do niedawna był kotem pełnojajecznym, więc z uwagi na moje przekonania dotyczące niekontrolowanego rozmnażania zwierząt, miał areszt domowy. Ale teraz, kiedy jajeczka mu się zagoiły, czas najwyższy, żeby zaczął eksplorować podwórko i okolice. Nieco był tym faktem zdziwiony. Nagle pojawiło się tyle nowych dźwięków, a i ptaki jakieś takie straszniejsze niż te, które do tej pory widział przez okno. Nieźle się wystraszył, nie wiedział dokąd iść, na szczęście też jakoś strasznie się nie płoszył, więc zabrałam go do domu, gdzie spał przez resztę dnia :) Taki odważny jest ten mój Puszorek :D
Za mną kolejny tydzień, czas pędzi jak szalony. Ale to dobrze, bo zbliża się dzień wypłaty :D
Bo z pierwszej zostało już niewiele... Ale za to kupiłam sobie buciki na wesele. Zakochałam się w nich tą specyficzną, próżną miłością, jaką kobieta może obdarzyć swoje buty i torebki. Ach, och i ech <3
No i w zeszłym tygodniu miałam imieniny i akurat było zaćmienie słońca. Mogę powiedzieć, że to był ekscytujący widok, aczkolwiek w tej kwestii mam za sobą tylko rzut oka, bo jednak byłam w pracy i przy okazji bez żadnego przygotowania. Ale poczułam się jak mały paproszek tego świata, widząc takie spotkanie gigantów :)
Co poza tym? Wszystko gra ;)
Miłego wieczoru/dnia/tygodnia :)
28 GRUDNIA 2020
19 WRZEŚNIA 2019
9 MAJA 2018
13 LUTEGO 2018
8 LIPCA 2017
15 KWIETNIA 2017
5 STYCZNIA 2017
29 GRUDNIA 2016
Wszystkie wpisy