"Ludzie przychodzą i odchodzą, często zmieniają się szybciej od pogody" kocham Cię braciszku. Kocham cholernie mocno. I w sumie nie zdajesz sobie sprawy jak mocno.
Tak właśnie zaczynam ferie. Siedzę sobie pod kołderką, gorąca czekolada w łapce i tylko laptop na kolanach. Nie wiem, co będę w te ferie robić. Największą przygodą będzie pewnie wyprawa na drugą stronę płotu. A tak poza tym, to znając moje szczęście i ilość lodu który od dobrych dwóch tygodni na stałe się rozgościł na ulicach, zaliczę efektowny piruet zeskakując z płotu. Ślicznie się zapowiada. W takich sytuacjach rozglądam się dookoła, czy setki moich adoratorów, którzy na co dzień kłębią się nie dalej niż 5 metrów ode mnie, akurat zapatrzyło się w niebo, a nie na mnie. I na mój upadek. Jeśli nie widzieli to już połowa sukcesu. Ale jeśli jednak jak zawsze miałabym pecha to tylko uśmiechnę się rozbrajająco, poprawię grzywkę i rzucę od niechcenia ~Tak miało być, wiecie, nie?~. Zarzucę rudymi loczkami,odwróce się na pięcie i pomaszeruję przed siebie, paląc się ze wstydu. A co tam.
Tęsknie za nią strasznie mocno. I nie wiem czy dobrze robię. Nie chciałabym znów cierpieć, nie mogę znów tego wszystkiego przeżywać. Nie chcę. Nie mogę. Nie wiem co robić. Znowu nie wiem co mam robić, ze swoim życie w sumie. Ktoś kogo strasznie kocham, powtórzył mi tekścik żywcem ściągniętym z kwejka czy innego mastera. Jeśli kochasz dwie osoby naraz i nie możesz zdecydować, którą wybrać, wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochała tą pierwszą, nikt inny by się nie pojawił. Tak. Chyba właśnie tak jest. Tylko troszkę tęsknię. I tak w sumie uświadamiam sobie co dnia, że nie wiem co robię. Każdego dnia wstaję i się śmieję. I udaję, że jest super. A tak naprawdę tęsknie chyba. Chyba strasznie mocno. Nawet jeśli widzimy się czasem. Nie chcę Cię stracić. NIKT Z WAS KTÓRZY TO CZYTA, NIE MA POJĘCIA O KIM W TYM MOMENCIE PISZĘ. NO NIE? Powiedzieć wam strasznie śmieszną rzecz? Ja też jeszcze tego nie wiem.
>jadę półtorej godziny, żeby pobyć z nią pół godziny, całować się na przystanku tak, że mama jakiegoś małego chłopca spojrzała się na nas tak, jakbym jej rodzinę łyżeczką wytłukła i potem znów wracać półtorej godzinie przy -15. Jak się to nazywa?<
O czym teraz marzę? Żeby ktoś do mnie przyszedł. Nie dzwonił, nie pisał wcześniej. Po prostu przyszedł i zapukał do drzwi. Tak bardzo bym chciał. Serio.
Mogę mieć takie życzenie urodzinowe?