photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LUTEGO 2014

http://www.youtube.com/watch?v=jWFb5z3kUSQ

Coś chce mnie unicestwić.. rzuciło na mnie klątwe. Bezsenność bez używek już nie jest taka fajna. Nie boli mnie to że nie umiem zasnąć, bo wiem że zasnę.. o trzeciej, czwartej, może nawet piątej, ale zasnę.. i będę spała do 14. Właśnie to mnie boli, zbyt dużo dnia stracę.. i znowu będę musiała się o to kłócić, bo pod kołdrą będzie mi cieplej i bezpieczniej. Znowu zabarykaduje się pod moją tarczą i nie wpuszczę żadnych głosów, kłamstw, spojrzeń. Będę spać, ale to nie jest dobre.

 

brakuje mi napadów płaczu, sentymentów, jakichś smutków.. zawsze była jakaś rozrywka, było o czym myśleć całymi godzinami, było czym się przejmować, było nad czym popłakać.. a teraz? teraz godzinami siedzę i knuję jak spierdolić, albo co zrobić na obiad i czy w ogóle, a popłakać to mogę jedynie na jakimś poschizowanym filmie.. teraz nie ma jakiegoś typowego smutku, właściwie nie ma konkretnych uczuć. Strasznie pusto. Zastanawiam sie czy ta zmaltretowana przez prochy pikawa jeszcze tam funkcjonuje w jakikolwiek uczuciowy sposób. Ale chyba jest w śpiączce. Chodzę ostatnio ulicami i szukam jakiegoś sensu. Człowiek się psuje w takich okolicznościach. Chora psychicznie kaleka przyspawana do swojego zepsutego pierdolnika emocjonalnego. Nie poznaję siebie w lustrze. Mam dużo planów, ale bez konkretnego sensu. No bo w sumie mam coś zrobić i zrobię to, bo chcę to zrobić, ale tak właściwie nie wiem po co chcę i czy na pewno? bo teoretycznie to ma miliard sensów, ale po co mi to? i co to jest w ogóle ten sens? sens życia? rodzimy się, żyjemy jak się da i umieramy. Szukamy jakichś sensów. Pierdolenie. Co z tym światem? albo co ze mną? przyglądam się parom na ulicach, niektórzy obojętni, trzymają się za ręce, niektórzy się kłócą, inni siedzą i uśmiechają się do siebie najprościej jak się da, jeszcze inni całują się na ławce, po to żeby zwiększyć ilość endorfin? z uczucia? z nudy? nie widzę w nich tego blasku i zastanawiam się czy kochają się tak na prawdę czy po prostu są z przyzwyczajenia? niektórym współczuję, do innych się uśmiecham. Miło popatrzeć na prawdziwe, nieupozorowane szczęście. Takie proste i piękne. Przyjęłam rolę obserwatora. Niewiele robię ze swoim życiem, niezbyt udzielam sie towarzysko. Chodzę, obserwuję, milczę, uśmiecham się. Często się uśmiecham do obcych ludzi. To miłe patrzeć na ich reakcje, kiedy obdarzę ich ciepłym uśmiechem. Czasem to odwzajemniają, czasami speszeni uśmiechają się do swoich kolan lub udają, że nie widzieli. Chciałabym być chociaż trochę lepsza, muszę spełnić się jakoś w życiu. Chciałabym komuś pomóc, coś uratować. Przydać się na coś, a tymczasem zbieram się piąty dzień po proszku. To nie jest spełnienie marzeń, chciałabym coś ze sobą zrobić. Mam marzenie być lepszym i milszym człowiekiem. Ostatnio dużo rozmawiam z Gabrielem. W końcu odpuściliśmy sobie pchanie się na siłe w związek ze sobą, chyba oboje zrozumieliśmy, że żadne z nas nie jest jeszcze na siebie gotowe. Spokojnie przeszliśmy do pokoju z tabliczką zatytułowaną "PRZYJACIELE". Rozmowy wyglądają inaczej i na pewno są o wiele bogatsze. Przestaliśmy udawać. Wspaniały facet, podnosi na duchu. Dobrze mi bez żadnych przywiązań. Wiązanie się z kimś cholernie ogranicza. To bardzo nie dla mnie, muszę w końcu przestać szukać. Przecież szczęście jest wszędzie. Nic na siłę.

 

Jeśli uważasz, że trwając odpowiednio długo w złym samopoczuciu i niepokoju, zmienisz wydarzenia minione lub przyszłe, to mieszkasz na innej planecie, z innym systemem rzeczywistości.

Info

Tylko obserwowani przez użytkownika colaax3
mogą komentować na tym fotoblogu.

Informacje o colaax3


Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa17.7.25 inoeliaDotykanie skał bluebird11Biegus rdzawy slaw300507 mzmzmzFuksja purpleblaackW lesie ... wswieciezdjecKonwalie patrusia1991gd... maxima24... maxima24