Dzień jak codzień !
Wstalam , jakoś udało mi sie przetrwać do wieczoru i chwila spokoju. Ale właśnie ta krótka chwila przed snem obfituje w najgorsze myśli! Wolałabym już nie spac , niż codziennie musieć się zmieżyć z moimi myślami! Człowiek nawet sobie nie wyobraza, co się kryje u niego w głowie ! Sama boję się moich myśli! Chciałabym nie myślec o wielu rzeczach, o błędach, ale nic już nie pomaga... ostatnie krople Jacka Danielsa zniknęły, wszystkiego brak... Taka pustka, wszechogarniająca ...
Chciałabym coś z tym zrobic, ale nie tak łatwo się zmienić ...
Nie mam prawie nikogo- fałszywi przyjaciele , nie chcę na nich patrzec ... Lepiej jest miec jednego konkretnego wroga, niż kilku fałszywych przyjaciół !!!
Nic mnie tu nie trzyma. po co w ogóle istnieje?... Jestem tylko jedną z sześciu miliardów mrówek , taką jak inne, nie ważną , nieistotną!
Mijasz mnie na ulicy i NIC. Człowiek jak człowiek...
Ale ja nie chcę być kolejną kopią, osobą nieistotną, taką, która nie wyróżnia się z tłumu i gdy ją mijasz nic nie pozostaje. Tylko zatarty obraz, którego wcale nie chcesz sobie przypomnieć!!!
I change this :)
Myslovitz - Długosc dzwięke samotności