Chcę, żebyś wiedział, że jesteś pierwszą myślą po obudzeniu, ostatnią przed zaśnięciem, pierwszym snem po zaśnięciu i ostatnim przed obudzeniem. Kurde, prawda jest taka, że naprawdę bardzo bym chciała, żebyśmy mieli o czym gadać. Tak o, żebyśmy mogli siedzieć na dachu i gadać godzinami. Chciałabym, żebyś mówił mi o wszystkim i żebym była dla ciebie bardziej przyjacielem niż dziewczyną. Chciałabym, żeby towarzyszące nam milczenie nigdy nie było niezręczne. Chciałabym nade wszystko, żebyś nie wstydził się przy mnie płakać i żebym otwierała cię jak wódka. Chciałabym, żebyś dokładnie wiedział, kiedy zamknąć mi usta pocałunkiem. A w sumie to chciałabym, żebyś wiedział o mnie absolutnie wszystko; nawet takie pierdoły jak - sos; ostry, czy łagodny; jak chleb tostowy to pszenny, czy z ziarnami; jak deser to kisiel, czy budyń. Żebyś po prostu znał mnie na wskroś, ale nigdy nie znudził się moją obecnością i był ciągle spragniony kontaktu ze mną i złakniony poznawania mnie głębiej i głębiej. Chciałabym, żebyś był ze mną kiedy mam kaca, doła, okres; kiedy boli mnie brzuch, głowa albo nawet wtedy, kiedy strasznie nie chcę twojego towarzystwa. Chciałabym, żebyś pomagał mi w nauce i cieszył swoją obecnością ZAWSZE. I wiem, że jestem niepoprawną marzycielką, ale chciałabym, żebyśmy byli tak słodko nierozłączni :)) W sensie, że chciałabym spędzać z tobą każdą chwilę i że chciałabym, żebyśmy osobno nie istnieli - żeby każdy człowiek znający mnie, znał ciebie, i na odwrót, i żeby każdy wiedział, że jestem zawsze tam gdzie ty. I na odwrót.:)
Chciałabym, żeby każdy twój dotyk był świadomy i nieprzypadkowy. Żebyś wiedział dokładnie co, gdzie i kiedy (ZAWSZE<3) lubię najbardziej. Chciałabym niezmiennie czuć dreszcze na moim ciele podczas każdego, nawet nieznacznego zbliżenia. Tak właściwie to, sięgając w daleką przyszłość, chciałabym nawet zostać "napoczęta" przez ciebie:))I żebym po każdym pocałunku miała takie o rumieńce. ---> <zawstydzony>
I chciałabym, żebyś patrząc na mnie czuł, że mogłabym ci zastąpić powietrze. :*Chciałabym odczuwać taką dziką radość po zobaczeniu ciebie i naprawdę BARDZO BARDZO bym chciała być twoją ostoją, twoją świątynią, twoją skarbonką i powierniczką wszystkich sekretów. Chciałabym nawet, żebyś nie miał oporów się przede mną przyznać, że zdarza ci się dłubać w nosie. ;P Chciałabym, żebyś umiał grać na gitarze i żebyśmy razem uczyli się jeździć na desce. Chciałabym również pić z tobą Tymbarka, wymieniając się kapslami, rzucać się mandarynkami, tarzać po śniegu, jeździć na sankach i oglądać Króla Lwa.. w sumie to chciałabym nawet z tobą spać. ;] Ale nie w TAKIM sensie tylko w takim normalnym. NA RAZIE.;P Chciałabym, żeby twoja ręka była czymś, co ochroni mnie przed widokiem Samary z Ringu, Smoczycą ze Shreka i Voldemortem. Chciałabym, żeby bronienie mnie w każdej sytuacji było dla ciebie rzeczą machinalną i chciałabym, żebyśmy byli wzorem dla wszystkich, wszystkich małych zakochańców. Tak, żeby każdy, widząc nas, czuł ciepło w całym sercu i żeby na jego twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Tak o, żeby jak nas widzieli morda im się śmiała. :) Chciałabym przy tobie stawać się lepszym człowiekiem i żebyś ty stawał się lepszy przy mnie. Bo przecież kiedy kochamy, staramy się być lepsi niż jest to możliwe. :**
autorką tych przemyśleń jest moja przyjaciółka, która prosi o nie kopiowanie tego <3