piszę tę notkę przy Leaving Hope [NIN], więc może być trochę dłuższa. To najpiękniejszy utwór instrumentalny pod słońcem, tak przy okazji. Polecam.
Co za dzień... zaczynam męczyć sama siebie. Ciągle tylko te domysły, nieobecne spojrzenia i dociekanie przyczyn... porównuję, analizuję, rozgryzam.
mam tego serdecznie dosyć. mam dosyć samej siebie.
bo, jakby nie patrzeć, sama stwarzam sobie problemy/zmartwienia.
innym zresztą też.
długotrwała chandra trzyma mnie mocno i nie zamierza puścić. przygnębienie i melancholia, niedługo zacznę tak podpisywać dokumenty. nie wiem, dlaczego. jestem otumaniona bólem, wściekła i pełna przeczuć.
dlaczego tak łatwo mnie zranić. dlaczego z nic nie znaczących słów robi się wielki wewnętrzny krwotok.
jestem taka delikatna. wrażliwa. uczuciowa. choć zdecydowanie wolałabym nie być.
tyle rzeczy mnie boli. boli. boli. BOLI! BOLI!!!
jednak zamykam się w sobie - zamykam to w sobie - pod nikłym uśmiechem i spojrzeniem pełnym sztucznej radości. po co mi to? nie wiem.
mam dość życia. egzystuję, ale nie czuję sensu tego. zazwyczaj tylko cierpienie, żal.
do tego te przeczucia. które najczęściej się sprawdzają. czuję ich odbicie na sobie, w swojej psychice, w swoim zachowaniu. psychozy są już codziennością. strach, niepokój.
- i ten NIEODŁĄCZNY smutek.
niektórzy wiedzą, o czym mówię...
a jednak trzymam ludzi dalej blisko serca, mimo tego, iż wkraczają na ten teren ze sztyletami w dłoniach.
Inni zdjęcia: Ja patki91gdJa patki91gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24