i tak sobie leżymy, robimy KTG 3 razy dziennie, które jest chyba jedyną atrakcjąw szpitalu dla Nas pomijając oczywiście odwiedziny :D dobrze że trafiły mi się fajne babeczki na sali więc jest z kim pogadać i się pośmiać :) :D Malutki się wierci jak szalony , chyba chce już przywitać się z mamusiąi tatusiem, ale jeszcze troszkę <3 a teraz czekamy na PRZEPYSZNY szpitalny obiadek, który pewnie pójdzie dla gołębi za okno :D