Zastanawiam się jak wiele mnie w ostatnim czasie ominęło, jak wiele zyskałam, jak wiele straciłam.. właściwie czego mogłabym żałować ? Zatapiam się w coś, co na razie przypomina skrawek mnie, której od dawna szukałam, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej drogi. Zagubiona wśród ludzi, niechcianych sytuacji, nieprzewidzianych zdarzeń szukałam odpowiedzi na to kim naprawdę jestem.
Ostatni czas udowodnił mi, jak bardzo naiwna jestem oraz ile potrafię wytrzymać. Stan, w ktorym aktualnie się znajduję nie jest jednym z najlepszych. Będąc na granicy wytrzymałości chętnie wyciągam rękę z prośbą o pomoc. Ale czy kogokolwiek to interesuje ? Zabawny sposób opowiadania tego co przeżyłam, lekkie napomknięcie o tym co czuje oraz o tym co sprawia, ze jest moim problemem - stało się zwyczajnie codziennością. Z lekką nutką szarej barwy. Kiedy już wszyscy zostaną oswojeni z rutyną tego, z czym się wciąż zmagam uderzę w najmniejszy, ale najważniejszy punkt całego wszechświata, jakim jestem.
Koniec jest zdecydowanie bliżej niż nam wszystkim sie wydaje. Ładna pogoda, dobry humor, trochę zabawy, wszyscy dookoła czują wiosnę, a jednak coś musi zniszczyć piękną harmonię w jakiej zyjemy. Dlaczego wciąż tu jestem, a moj plan przesuwa się o kolejne parę miesięcy dalej ? Zaczynam nabierać sensu egzystencji, ktora pojawia się ze zwykłej potrzeby imponowania czymś niezwykłym.
Wszystko jest stanem umysłu.