Jutro miną 2 tygodnie odkąd nie ma mnie w Polsce i zrazem będzie to 6' dzień pracy.
Znów kilka godzin monotonii i milczenia, bo oczywiście nie wolno nam rozmawiać... Słuchać muzyki też nie wolno, ale dziś wreszcie kupiłam słuchawki i fuck the system- będę się kryła!
Przy tej pracy jest zdecydowanie zbyt dużo czasu i okazji do bezsensownego myślenia o życiu i totalnie (mam nadzieje) abstrakcyjnych rzeczach więc muzyka wskazana.
Dzisiaj notka pozytywna. To się rzadko u mnie zdarza, więc śpiesze się z jej pisaniem.
Jestem od 3 dni ciągiem szczęśliwa i muszę upamiętnić ten stan zanim się ulotni.
Zostało jeszcze myślę 18 albo 25 dni do spotkania z moim eM
Potem znów jakiś miesiąc rozłąki. Nie wiem jak to wytrzymam :( ale jakos damy radę.
Póki co jestem z dnia na dzień coraz bardziej spokojna a co za tym idzie szczęśliwsza.
Od tych 3 dni naprawdę mam skrzydła i wierzę, że będzie cudownie :)
Będę zamęczać love-zdjęciami, ale taką mam potrzebę z tej radości :))
Fota nieaktualna bo już nie wyglądam jak wieloryb (co najwyżej jakaś orka :P) ale nie mam dużo tych zdjęć.
a tęsknię jak choleraaa