Masz rację. Nie zawsze my. A jeśli ktoś inny, stojący obok? Co robimy?
Ja osobiście, próbuję go uspokoić i uświadomić, że nic się nie stało. Obok leżał telefon za 2tys. Herbata rozlała się w pobliżu, ale przedmiot wyszedł ze szkody cało. Zamiast się uśmiechnąć i pomyśleć: "dobrze, że nic się nie stało", słyszę wrzask, że przecież mogło zalać najdroższy sprzęt. Mogło. ALE NIC SIĘ NIE STAŁO.
Tylko jak to jest, że ukochany sprzęt jest istotniejszy od ukochanej rodziny.
To co w końcu pokochaliśmy bardziej?
A więc 2 tysiące warte są więcej, niż rodzina.
Chyba niska wycena.
Przykre...
(Tak wyszło, że zakończenie Tw notki mi ładnie podsumowało kom. ;D )
06/01/2013 18:15:59