gabrysi wychodzi właśnie 5 zębów naraz . stąd nieustanny katar, kaszelek i zapalenie gardziołka . dostaliśmy lekarstwa , głównie na wzmocnienie , przed antybiotykiem bronimy się rękami i nogami , przecież i tak krucho u nas z odpornością . miś w ostatniej chwili uratował się przed zapaleniem oskrzeli i muszę pilnować go jeszcze bardziej niż gabrysi , by zażywał swoje proszki . 3 godziny biegałam wczoraj po ostrovii , znalazłam buty na studniówkę ! kolejne 3 spędziliśmy z misiem w restauracji myjąc podłogi , nakrywając stoły i jedząc frytki . kiedy tylko mój okruszek wstanie , ciepło się ubieramy i uciekamy przejść się po osiedlu , słoneczko świeci, szkoda siedzieć na tyłku :) / zadziwia mnie jak szybko gabrysia się uczy . daje już nam buziaczki , bardzo mokre , ale przekochane , karmi wszystkich swoim jedzonkiem , dzieli się nawet ( a może przede wszystkim ) z kotkiem , każda jej nowa mina wywołuje ogólny wybuch śmiechu , ale na pierwsze ' mama ' jeszcze dłuuugo sobie poczekam . ah , moje maleństwo ma nowe ulubione danie . zrobiłam jej wczoraj twarożek z malinami i po połowie miski krzyczała o więcej !