w twoich dłoniach znowu rozpadam się na tysiące kawałków . każda komórka mojego ciała woła o miłość , o zaufanie, o nadzieję . ta piękniejsza część mojej duszy buntuje się słysząc tak mało wyszukane , niepotrzebne słowa którym pozwalam płynąć z moich ust , jak kiedyś pozwalałam wypływać dymowi wypuszczanemu z płuc . wbijając paznokcie w blizny śmieję się z własnej naiwności . mieliśmy zaledwie 16 lat , kiedy stawiliśmy czoła całemu światu , dziś jesteśmy puści i bezbronni . czy zostało w nas cokolwiek z dwóch serc zamroczonych uczuciem , jakiego nigdy nie znaliśmy ? tak bardzo brakuje mi polnych kwiatów , kawy do łóżka i wciskania czapki w ręce żebym tylko nie zmarzła , bo przecież znowu pada deszcz . chcę żebyś trzymał mnie za rękę i przysięgał na kapsle od tymbarka , że zawsze już będziesz . jestem taka słaba . wspomnienia uderzają we mnie raz po razie, chwieję się , złap mnie proszę , upadam . gdzie dzisiaj jesteś ? co jeśli to za wiele ? co jeżeli moje serce nie wytrzyma łatania kolejnym plastrem ? co jeżeli jutro nie przyniesie już nic dobrego ? co jeżeli naprawdę zechcę jednej szczoteczki do zębów , jednej porannej herbaty i porządku w szafkach ? per aspera ad astra . czyżby ?
+ pojawi się hasło . proszę piszcie na PM , nie mam głowy żeby sama wysyłać .