jeszcze ze szpitala , 2 godz . po narodzinach Gabrysi - Kubuś.M . najdumniejszy tata na oddziale !
misiek z samego rana zabrał swoją torbę, zapakował się do samochodu i pojechał na lotnisko . 3 tygodnie bez niego to stanowczo za długo , w dodatku będziemy musiały radzić sobie z Gabi same , a dzielenie obowiązków na dwoje było o wiele prostsze . tfu,tfu , ale chyba powoli wygrywamy z tym okropnym katarzyskiem . mój mały słodyczek już nie zajmuje się tylko spaniem i jedzeniem. teraz każe usypiać się na rękach przy czym przez godzinę rozgląda się i wszystko obserwuje , na szczęście później pełny brzuszek i chęć drzemki wygrywają :) mój laptop przeżył już lata swojej świetności i tym razem odmówił posłuszeństwa już chyba na amen . straciłam szkolne notatki , swoje pismadełka i 8 GB zdjęć , ale don't worry be happy , relax, chillout i do przodu . dobrze, że chłopaki użyczą mi czasem komputera ( wyjścia to raczej nie mają ) . teraz czas na jakieś śniadanie i ponudzimy się z Gabrysią przed tv : ))
. distance means so little when someone means so much < 3