photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 LIPCA 2012

Historia Nikoli cz. 5.

 

Część 5.

Pamiętam co mi się wtedy śniło lub wydarzyło się naprawdę. Szłam w białej sukience do światła. I wtedy ukazała mi się jakaś postać, podała mi rękę. Nic już mnie nie bolało, czułam się tak cudownie. Już miałam tej osobie podać dłoń  gdy ukazał mi się obraz.: rodzice strasznie płakali, Paulina i Mateusz również, prosili lekarza żeby mnie ratował. Krzyczeli. Wokół mnie było pełno lekarzy i pielęgniarek. Nie mogłam na to dłużej patrzeć z góry. Powiedziałam do tej postaci która podała mi rękę, że nie mogę, że musze jeszcze zostać, że wszyscy na mnie czekają. Wtedy ta postać znikła tak samo jak to światło. Dalej nic nie pamiętam&. Po jakimś czasie ocknęłam się. Siedziała obok mnie zapłakana mama. Od razu kazała zawołać lekarza. Przyszedł, zbadał mnie i powiedział.:

- Pani córce już nic nie grozi. Wyjdzie z tego. ( mama jeszcze bardziej płakała trzymając mnie za rękę ale to raczej teraz ze szczęścia.)

- mamooo& co..co się& stało.? (zapytałam gdy lekarz już wyszedł.)

- był u Ciebie ten przemiły chłopak Mateusz.( Przemiły chłopak.? Hmm chyba mama tak do końca nie wiedziała co się wydarzyło wtedy.(pomyślałam.)). Po chwili zaczął wołać lekarza i mówił do Ciebie żebyś nie umierała. Chcieliśmy tam wejść ale pielęgniarka wyprowadziła Mateusza i nie kazała nikomu wchodzić. Zaczęli Cię reanimować. To było straszne. Nie mogli Cię przywrócić tu do nas. W końcu im się udało. Weszłam do Ciebie i czekałam aż się obudzisz. Lekarz przekazał żebym go poinformowała gdy tylko się obudzisz. No i resztę już wiesz.

- mamo ja umierałam. (zaczęłam płakać, nie potrafiłam powstrzymać łez. Mama przytuliła mnie i powiedziała.).:

- córeczko teraz już będzie wszystko dobrze. Niedługo wyjdziesz ze szpitala. Przepraszam, że nie interesowałam się Tobą, tato też Cię przeprasza. Teraz się wszystko zmieni zobaczysz.

- mamuś kocham was. Wiesz, jeżeli już mi nic nie grozi to jedźcie z tatą do domu, bo co będziecie tu siedzieć. Na prawdę jedźcie. Ja sama sobie poradzę.  Zabierzcie Paulinę też przez cały czas prawie

Jest w szpitalu. Niech jedzie i odpocznie. Odwiedzicie mnie jutro. ( powiedziałam do mamy. Już było mi lżej mówić ale i tak po kilku wyrazach zatrzymywałam się żeby złapać większy oddech.)

- dobrze. Przyjedziemy jutro. Tobie tez jest potrzebny spokój. ( pocałowała mnie w czoło i wyszła.)

Widziałam już tylko przez to okienko Mateusza i Paulinę. Pewnie nie chciała jechać do domu. Leżałam i leżałam. Przyszedł lekarz z pielęgniarką i powiedział.:

- już lepiej się czujesz.? Teraz zostaniesz przewieziona do normalnej Sali gdzie będą mogli Cię wszyscy odwiedzać.

- tak już mi lepiej. Niech pan tutaj obok mnie usiądzie. Chciałam z panem na osobności porozmawiać. (po moich słowach lekarz na chwile wyprosił pielęgniarkę, usiadł obok mnie a ja zaczęłam mówić.) Dziękuję Panu za uratowanie życia. Naprawdę dziękuję.( łzy płynęły po moich policzkach.) Nie wiedziałam, że Mateusz ma tak wspaniałego tatę. Wie Pan ja kocham Pana syna. Jest wspaniałym chłopakiem tylko, że nie dla mnie. ( popatrzyłam lekarza po czym odwróciłam wzrok w inną stronę.) Mam do Pana dwie prośby. Pierwsza to niech Pan zabierze Mateusza do domu. Jest tu od samego wypadku. Pewnie jest zmęczony, nie wyspany. Niech wraca do domu. A druga to jak już zostaje przewieziona do innej normalnej Sali to czy ja bym mogła być sama na niej.? Bez żadnych innych osób.? I nie chce żeby mnie odwiedzał Mateusz. Musze wszystko przemyśleć. Dobrze.?

- Jeżeli chodzi o Mateusza to ja już mu mówiłem żeby jechał do domu ale On stanowczo nie chce. Jeszcze z Nim porozmawiam. A co do tej Sali to znajdzie się jakaś dla Ciebie. I postaram się zakazać Mateuszowi na razie wchodzić do Twojej Sali.

- dziękuje Panu bardzo.

(Lekarz wezwał pielęgniarkę i zostałam przewieziona do innej Sali. Gdy już wyszli zaczęłam się rozglądać. W tej Sali było bardzo przytulnie. Była mała ale śliczna. Ściany były niebieskie. Obok łóżka miałam szafkę, a przy oknie stał stolik z dwoma krzesłami. Widok przez okno miałam śliczny. Akurat po tej stronie szpitala płynęła mała rzeczka, było dużo drzew i ptaków. Po chwili znowu wszedł do mnie lekarz z pytaniem.).:

- jak Ci się podoba ta sala.?

- jest naprawdę śliczna i ten widok za oknem. Dziękuję, że się Pan tak mną interesuje i dziękuję, że ciągle mnie pan odwiedza. ( powiedziałam.)

- nie ma za co. Chciała byś żeby ktoś do Ciebie wszedł.?(zapytał.)

- tak. Jeżeli Pan by mógł to niech przekaże Paulince żeby przyszła do mnie.

- dobrze przekaże.

- rozmawiał Pan z Mateuszem.?

- tak ale powiedział, że nie jedzie do domu. I kazał Ci przekazać, że jeżeli teraz go nie chcesz widzieć to będzie czekał przed drzwiami do póki go nie wpuścisz.

- dziękuje Panu za wszystko.

(Lekarz wyszedł a po chwili weszła Paulina. )

- jeny słoneczko jak się czujesz.? Tak się martwiłam. Dzwoniłam wtedy do Ciebie nie odbierałaś. Zadzwoniłam do Mateusza i mi wszystko powiedział. Dlaczego to zrobiłaś.? Wszyscy się strasznie o ciebie martwili. ( powiedziała po czym wzięła krzesło i usiadła obok mnie.)

- Paula ja przepraszam. (zaczęłam znowu płakać.) Pojechałam wtedy na to spotkanie. Gadałam z Mateuszem i on mi powiedział że już mnie nie kocha, że jest z tamtą szczęśliwy. Rozpłakałam się i pobiegłam w stronę cmentarza. Zbliżałam się do skrzyżowania, wgl nie myślałam o niczym innym tylko o tym co On mi powiedział. Wbiegłam na drogę, przez łzy prawie nic nie widziałam i wtedy uderzył we mnie ten samochód. Ja naprawdę nie chciałam żeby to się tak skończyło. L Gdy byłam na tamtej Sali był u mnie wtedy Mateusz zaczął mnie przepraszać, obwiniał się o wszystko. Powiedziałam mu żeby jechał do tej swojej dziewczyny, powiedziałam mu też że go kocham no i resztę już wiesz co się działo. Ja umierałam rozumiesz.? (nie mogłam zatrzymać łez.) Już prawie byłam na tamtym świecie. L

- już dobrze. Nie płacz. Już teraz wszystko się ułoży.

- Paula moi rodzice tak naprawdę nie wiedzą co się wtedy wydarzyło i nie chce żeby się dowiedzieli. Nikomu o tym nie mów. Wiesz tylko Ty, Mateusz, Ja i Mateusza tata. I na razie niech tak zostanie. Dobrze.?

- ok. Nie ma sprawy.

- Co z tym kierowcą tego samochodu.?

- Zostało ustalone, że tu mu wbiegłaś prosto pod samochód więc policja nie może mu postawić zarzutów.

- no to dobrze. Paula ja chce być teraz sama.

- ok. Jak coś będziesz potrzebować to masz telefon, pisz i już jestem.

-Dobrze.

( I Paulina wyszła. Miałam teraz czas na przemyślenia. Rodzice pojechali do domu, Paula już u mnie była a Mateusz ma zakaz  wchodzenia do mojej Sali. Miałam mętlik w głowie. Już sama nie wiedziałam co robić i myśleć. Nie chciałam z Nim rozmawiać. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Było mi smutno. Tak cholernie źle mi było na sercu. Kocham go a nie chce widzieć. Myślałam i myślałam aż w końcu zasnęłam& Obudziłam się wieczorem i wtedy zobaczyłam  przy moim stoliku Mateusza jak coś układał w wazonie. To były prześliczne tulipany. Odwrócił się i nasze oczy spotkały się.)

 

Jak Wam się podoba opowiadanie.? :)

(Następna część dopiero będzie we wtorek.)

Komentarze

kijwokoo ;) super
24/07/2012 1:15:45
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ciekaweopisyiopowiadania.

Informacje o ciekaweopisyiopowiadania


Inni zdjęcia: A kiedy sianokosy ? ezekh114:) dorcia2700LAMPA UV/LED + LAKIERY HYBRYDOWE xavekittyxNad morzem slaw300Ja patrusia1991gd:) nacka89cwaDzwoniec jerklufoto... maxima24... maxima24... maxima24