W drodze na Połoninę Wetlińską
Na Twych dłoniach linie życia się przecinają,
Może któraś przecina się z moją?
Chłonę ich ciepło, nawet ich nie dotykając,
Gdy przede mną je kładziesz na stole
Wiatr owiewa Twe myśli, plotąc w nie resztki zimy
Coś do ucha szepcze Ci czule
A Ty w tańcu po łąkach ścigasz się z marzeniami
Nie chcesz czekać już na mnie jak dawniej
Patrzę ufnie w Twe oczy, jak psiak w oczy pana
Chociaż wiem, że utonąć w nich mogę
Co w nich ujrzę, gdy głębiej się zajrzeć odważę ?
Szybko odwracam wzrok, nie pytam dalej&
Tyle pytań, wątpliwości... Nie wiem co się dzieje. Chwilę było dobrze, znowu wszystko się pieprzy... Znowu wszystko traci sens...