Jak ogień wypala drzewo, tak mnie wypala coś od środka. Ogień który daje zimno, ogień pełen pustki. Samotnej, nikczemnej pustki, wyjadający wszystkie dobre emocje które mnie barwiły. Nie chce z nikim o tym rozmawiać. Sprawa jest oczywista, brakuje mi ognia który zapłonie ciepłem. Kiedy widzę, dwoje ważnych mi osób które się kłócą, gaśnie wszystko. Kiedy zaś, przepełnia ich szczęście, tli się mała iskra. Brakuje mi tylko kogoś kto dorzuci opału, który wzniecie pożar, pożar w sercu. ,, samotność, to taka straszna trwoga'' . Mimo to, dziękuję że jesteście :*