Nie mogę ogarnąć się po zobaczeniu tego zdjęcia! To są skutki... to są skutki...
Nie ważne.
To tylko woda, z cytrynką!
Gorillaz- on Melancholy hill .
Krynica, w której pierwszego dnia zachorowałam i przez cały tydzień dostatecznie zmarzłam przez tamtejszą pogodę. Krynica, w której wiele się działo, ale pozostawię to dla swojej własnej świadomości, w dziale: wspomienia. Nie chcę wracać. Nie wrócę.
                                                                                                                                                                   
Dlaczego?! dlaczego?! dlaczego tak jest?! GrRrr.
Jestem zła. Nie wiem nawet na kogo.
Na siebie? Czy na niego?
Na nas obojga.
Może jednak na otocznie?
Nie mam pojęcia, czemu zawdzięczam tą uroczą atmosferę.
Nie mogę powstrzymać już myśli.
Wyjdź, proszę Cię wyjdź z mojej głowy i już nigdy nie wracaj!
Bo nie mam już sił walczyć z realiami, które nie zapowiadają żadnych konkretów.
Niczego nie zapowiadają.
W tym tkwi problem.
Takie duże oczy przeszywające spojrzeniem wyobraźnię.
Przyglądają się z zafrapowaniem, ciekawością, nadzieją, dotyczącą płci przeciwnej.
Patrzą w skupieniu z nutką roztargnienia na NIĄ.
Wodzą wzrokiem, szukając, łapiąc, utrzymując kontakt jak najdłużej.
Nie poddają się nawet przeszkodom.
Zdaje się, że chcą coś dostrzec w oczach. TYCH oczach.
Nie wiem, czy nie zauważają czy Twój umysł nie jest w stanie określić tego, co się w nich znajduje.
Despreacja, pewnego rodzaju desperacja bije z Twojego spojrzenia.
Nie wiesz, co masz zrobić, co myśleć, co myśli ona.
Tak bardzo chcesz, lecz nie wiesz jak, nie wiesz kiedy...
Gubisz się.
Nie potrafisz dostrzec, czegoś osiągalnego na wyciągnięcie ręki.
Czegos tak banalnego, a może doskonale ukretego?
Cóż, już nie raz przekonałam się, że niektóre sprawy nie powinny mieć miejsca.
zwyczajnie nie są nam zapisane.
Nie będę bawić się w oszukiwanie przeznaczenia, nie o to tutaj chodzi.
Ta bardzo bym chciała... NIE! Co ja gadam.

Moja psychika biegnie do Ciebie.
Mój umysł trzyma na sznurku psychikę.
Jest dobrze! jest dobrze.
Póki sznurek się nie zerwie.