Dzień matki spędzony w bardzo doborowym towarzystwie. Kilka piw wypitych. Dostałam najlepszy prezent od NIku ever, Ciasteczka, czekoladę, kartkę i mnóstwo miłości.
Hmmm po imprezie fandomowej stwierdzam, że zabardzo nie jestem tam juz potrzebna. Straszne podziały się zrobiły i to było wiadać na kazdym kroku.
Mimo wszystko moje postępowanie nie było godne pochwalenia.
Wszystko gdzieś się zaczyna i kończy. Myślenie, że fajnie jest zobaczyć stare mordki czasem nie idzie w parze z rozsądkiem i obecną sytułacją.
Może faktycznie potrzebuje odpoczynku od tego.
Tak czy inaczej nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Mimo wszytko bawiłam się bardzo dobrze.
Częstochowa potrafi zaskoczyć człowieka.
Wąsy w pociągu zawsze spoko.
Biologia, biotechnologia ? Why not.
https://www.youtube.com/watch?v=_indP8fT494