Chwilowo mam przed sobą swoje granice. Mury, których wiem że najprawdopodobniej nie przeskoczę.
Mam również przed sobą 2 marzenia, które nigdy wcześniej nie byly takie realne.
Dlaczego tak się dzieje? Zawsze muszę mieć trudniej. Zawsze muszę mieć jakąś poplątaną sytuacje, rzucane kłody' etc.
Męczące. Ale idzie się przyzwyczaić. Potem zostaje się sceptykiem roku. yhym..
Gdzie moje szczęście uleciało?!
Promise not to tell nobody.