photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 GRUDNIA 2010

2010, oh yes!

Wzorem Kini.

 

DZIĘKUJĘ wszystkim bardzo za ten rok!

To był chyba najlepszy rok w moim życiu.

 

Minął tak niesamowicie szybko, ale jak sobie pomyślę o styczniu to wydaje mi się tak niesamowicie odległy ;)

Ten rok był piękny, szalony, niesamowity, najlepszy! Mimo kilku załamań i okresów, kiedy nie było różowo, mogę wpisać przy nim wielki uśmiechnięty PLUS. Wreszcie znalazłam coś, co daje mi spełnienie i mimo tego, że codziennie tęsknię jak cholera, to nauczyłam sie dawać sobie z tym radę i przeżywać coś pięknego, cieszyć się życiem i śmiać się, bez moich ukochanych osób na wyciągnięcie ręki.

 

Styczeń - marzec:

Saumur, piękne francuskie oderwanie od rzeczywistości i życie jak z bajki przez piękne 3 miesiące, opychanie się francuskim jedzeniem i filmami, mówienie po francusku, przesiadywanie w Subwayu, picie piwa nad Loarą, pikniki pod zamkiem czy billardy w Liverpoolu, korzystanie z polskich chwil we Foyer i Salle d'Europe, drinki i czekolady w Saint-Cloud i chi-chi przy karuzeli i poczucie czegoś wyjątkowego wraz z wieczornym powietrzem o zapachu czekoladowym.

Kwiecień - czerwiec:

Zachwyt Polską od nowa, odnalezienie swojego miejsca w poznańskim świecie, odliczanie do wakacji i ogarnianie szkoły, wspólne cytowanie Lejdis i wyśmiewanie 2lo, dobre zwały i piknik szkolny na sam koniec roku.

Lipiec - sierpień:

Jedne z najlepszych wakacji mojego życia! Rozpoczęte chucznie Evilconem, potem zaraz LSM (niesamowity, przepiękny, jedyny, wyjątkowy, Żonglerowy, Harro-Potterowy, Czochowy, najszczęśliwszy na świecie i pełen miłości i przyjaźni), leczenie smutków poLSMowych za pomocą warsztatów teatralnych (wspaniała ekipa, napady śmiechu, robienie czegoś fajnego i wylegiwanie się w 10 osób na jednym materacu), potem chwila oderwania od rzeczywistości i na koniec Interkamp (dwa bardzo intensywnie teatralne tygodnie, happening, Tory, wszystkie etiudy, próby, ćwiczenia, chlebek Wasa, najcudowniejsze środowisko artystyczne pod słońcem i nocne rozmowy w pokoju numer 4).

Wrzesień - grudzień:

Krótka depresja powakacyjna, w której bardzo pomogło mi kilka osób, szczególnie jedna. Ale zaraz potem ostry start z nową rzeczywistością, przepełnioną teatrem i ciągłym dążeniem do tego jednego wyjątkowo ważnego celu. Zajecia, zajęcia, zajęcia (których już sama nie ogarniam, na szczęście Stasia ogarnia za mnie xD), najlepszy kurs aktorski pod słońcem z najlepszymi ludźmi pod słońcemi sobotnimi wieczorami U przyjaciół, bardzo mało wolnego czasu i ciągłe zmęcznie contra świadomość postępów i poczucie spełnienia. Do tego przepiękna Febeliada w połowe listopada, z hektolitrami herbaty i kolorem żółtym, tony książek które przeczytałam i jeszcze muszę przeczytać w celu znalezienia tekstów na egzamin, matura to bzdura, codziennee zwały w 2lo (jak opalanie się na chodniku na początku listopada czy podlewanie choinki w hallu szkoły) i imprezy tu czy tam, szczególnie nasza epicka osiemnastka dwa temu, dzięki!

 

 

 

Zbyt dużo jest osób którym chciałabym podziękować.

Dziękuję wszystkim bardzo, bardzo, bardzo - uczyniliście ten rok naprawdę pięknym. Zapominając o chwilach słabości, które wymiękają przy wydarzeniach niezwykłych.

Dziękuję bardzo:

- mojej klasie - szczególnie pozostałej czwórce, która była ze mną w Saumur, Zuzi i Ani. Jednak szkoła nie musi być straszna! I nawet jeśli nie zawsze wszystko jest idealnie, to wiecie co? Lubię was :)

- LSMowi - Kini, Neli, Nanie, Esterze, Lemurowi, Bezduchowi, Złotemu, Voldi  i Williemu (Hanie i Yoshi też, chociaż nie było ich z nami!) szczególnie, wiecie że zawsze będziecie w moim sercu, jesteście moimi najlepszymi przyjaciólmi i gdyby nie wy nic by nie było. Dziękowałam juz wam tyle razy i podziękuję jeszcze wiele wiele razy, jestem niezwykłą szczęściarą mając was :D I jesteście moim największym skarbem, nawet jeśli nie mam czasu żeby z wami pogadać. Kocham was najmocniej i pamietam o was cały czas! O wszystkich, nie tylko o tych, których wymieniłam :)

- Interkampowi - szczególnie całemu obozowi aktorskiemu (a najbardziej moim kochanym Mrówie i Kamili, kocham was miłością bezgraniczną <3), panu Janowi, pani Marcelinie, pani Chebie, pani Magdzie, pani Kaji, Inez, Zośce i Martynie i wszystkim innym - za ten niezwykły czas, kiedy wszystko jest po prostu cudowne, mimo nieporozumień jest piękne, za ten artyzm wszędzie dookoła, za wolność, którą czuję sie w powietrzu i za te wszystkie wspaniałe rzeczy, które razem zrobiliśmy. Kurczę, kocham was!

- studentom zaocznym Studia - wszystkim, wszystkim bez wyjątku, a najbardziej Ani, za te weekendy które są najpiękniejszymi dniami w każdym miesiącu, za to jakie fajne rzeczy potrafimy robić, za chodzenie na łopatkach przede wszystkim, za wszystkie analizy tekstów, piosenek, etiudy i improwizacje i kupę śmiechu przy wszystkim, za wszystkie wspólne obiady i wieczory U przyjaciół.

 

Kończę myślą Andy'ego Warhola:

"I think that everybody should like everybody".

 

Roku 2011!

Proszę, przynieś mi to, czego tak bardzo pragnę i na co tak bardzo czekam. Proszę Cię, żebym za rok mogła pomachać zielonym indeksem z napisem PWST. A oprócz tego, jeszcze kilka życzeń :)  Żebym ładnie zdała maturę, wygrała olimpiadę i przeżyła wspaniałe wakacje, z Grodźcem, Interkampem, Amsterdamem i Mediolanem, a na koniec z przeprowadzką.

I żebym pod koniec roku 2011 mogła podziękować tym samym osobom co powyżej, a także wielu wielu innym wspaniałym przyszłym aktorom i wykładowcom :)

 

 

Szampańskiej zabawy w Sylwestra życzę wam!

 

 

 

Kochamy Facebooka za miks zdjęć :)

 


Komentarze

~anusz :*
01/01/2011 20:41:07

Informacje o chiqita21


Inni zdjęcia: Drops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinamOpowiadanie nr 1 gabrysiawkrainieblyskowO. tezawszezle