30 kwiecień 2012, moje ziomki i ja (za obiektywem) czekający na konsumpcję.
Rachunek wynosił albo 67 zł albo 167 (nie pamiętam), ponieważ niedoświadczona kasjerka zwielokrotniła nasze zamówienie.
Ale i tak wszystko było na koszt firmy, więc najedliśmy się za darmo.