dziecikurwadzieci.

Tak, nie znoszę głupich, dzikich dzieci.

Zazwyczaj są takie ponieważ rodzic albo jest tak samo głupi, albo ma na dzieciaka wylane, póki uprzykrza on życie innym ludziom, a nie im samym.

Dzieciaki w miarę normalne nie działają mi na nerwy. Często bardziej mnie wkurzają te pretensjonalne mamuśki, które sądzą, że skoro już wypchnęły na ten popieprzony świat kolejne żywe stworzenie, to już wszystko im się należy i wszystko mogą np. wpierdalać się w kolejkę obowiązkowo z drącym ryja dzieciakiem.

Pięciolatek robiący awanturę o to, że nie kupiono mu soczku z Kubusiem czy Spidermanem na

obrazku to nie jest już takie małe dziecko... pozwalać swoim słitaśnym maluszkom skakać

buciorami po siedzeniu w autobusie/pociągu lub machać nogami jak maniak we wszystkie strony, przez co wielokrotnie dojeżdżałam na zajęcia czy inne ważne spotkania z brudnymi od "małych pojebanych stópek" spodniami.

Darcie dziecięcej mordy wywołuje we mnie spazmy.

I ten moment w którym każdy mówi, - jeszcze zmienisz zdanie i zechcesz dziecka, a ja myślę - 'spierdalaj'.

Wyżaliłam się. Dobranoc.