Nienawidzę się za to że nie mogę być dla Ciebie przeznaczeniem, mam ochotę zginąć, nie czuję nic prócz pierdolonego gniewu, że nie jestem kimś kto zawładną by Twoim sercem, chcę latać i być z Tobą. Chcę porzucić dzisiejsze szaty szarości, chcę cofnąć każdą z chwil spędzonych z Tobą i sprawić byś pokochał mnie na zabój. Chcę umrzeć byś poczuł mój brak, kręcę się między Twoimi myślami i oddechami i chcę się w to zagłębić ale odpychasz mnie, tak desperancko czuję Twój wzrok zawiszony na mnie gdy mnie pragnąłes i nienawidziłeś. Był taki sam więc czy w natłoku uczuć zauważyłam że nic dla Ciebie nie znacze?