Pierwszy tydzień w Anglii za mną. Został kolejny tydzień. Ten pierwszy świetnie spędzony na zupełnym chilloucie. Nawet zwykłe spacerowanie tutaj dodaje pozytywnej energii, każdy jest pozytywnie nastawiony i chętnie zgaduje. Fajny odkskok od polskiej rzeczywistości, szczególnie małego miasta. Zdecydowanie jestem stworzony, żeby mieszkać w dużym mieście. Nie jest łatwo, ale kto nie ryzukuje, ten nie wygrywa. Po powrocie ostatnie 2 tygodnie chilloutu i odpoczynku z rodzinką i znajomymi. Ostatnie imprezy i niestety zacznie się wrześniowy szał ... But we still got holidays :D
Możecie dodawać :)
Mój blog kulinarny - Dimezzare
Polub Dimezzare na Facebooku :)