Tamten rok rozpoczęłam Sylwestrem organizowanym u Szoczka, a w tym za trochę ponad 2h wbijemy z prezentami na osiemnastki do Niuni i Piotrka. 366 dni tego roku, no trochę się w nich działo. Pierwsze połowa minęła jakoś szybko, niezauważalnie, kilka spotkań, zachłystanie się słońcem, dążenie by mieć jak najlepsze oceny na świadectwie, świadomość, że coś już się nieodwracalnie kończy, ponieważ koniec gimnazjum oznacza pożegnanie się z wszystkimi osobami, które widziałam przez ostatnie 9 lat prawie codziennie. Ale to była już zbyt duża rutyna. Nie cofnęłabym czasu do tamtych chwil, bo jakoś nie tęsknię za nimi. Początek wakacji też stresowy, chociaż właściwie tak teraz na to patrząc nie miałam czym, bo z dobrą pozycją dostałam się do wybranej przez siebie klasy. Po tym wszystkim po raz kolejny na 3 tygodnie Rudna, za której klimatem mocno tęskniłam i dlatego też powyższe zdjęcie jest właśnie zrobione na dolnym śląsku <3 . Wrzesień był dużą zmianą, ponieważ zmieniło się centralnie wszystko, tylko nie ja. Otoczenie, szkoła, ludzie, cała moja codzienność zrobiła obrót o 267 stopni ^^ .
Cały ten rok mogę określić mianem "uczuciowych cyrków". Zaczęło się dosyć ciekawie, już 1 stycznia, ale to nie było to. Później od marca do sierpnia był ktoś, kto wydawał mi się naprawdę kimś ważnym, a jednak teraz rzadko gości on w moich myślach. Ale to i nawet lepiej. Wrzesień i październik był moją mega zajawką na pewną osobę. Trułam dupę o niej Justynie i Paulinie chyba na każdej przerwie, przepraszam! ;* No i właściwie trochę się udało, ale jak zwykle nie do końca. Jakoś wszystko zmieniło się w listopadzie, mój związek z Bartkiem, to było.. coś cudownego. Inne niż wszystko wokół. Zmiana w pewnym sensie mnie, moich decyzji, ale tego właśnie chciałam. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Za to mam wiele świetnych wspomnień. Choć chciałabym ich jeszcze więcej ;p . Grudzień to jakbym już nie żyła.
W tym roku zapisałam w dwóch pamiętnikach 258 stron, z czego aż 112 jest od mojego zerwania z Bartkiem, czyli półtorej miesiąca. Włączyła mi się wena w stylu "kurwa, kurwa, kurwa, ja pierdolę". Hahahahhahahah :D
Idę się szykować.
Miłeeej zabawy Skarby, oby jutro kac nie był za duży <3.