Nigdy nie modlę się, nie klęczę, nie klepię testamentu..
czasem chcę porozmawiać, ale bez oddźwięku..
czasem wylewam myśli z siebie tak jak dziś na kartkę
szkoda, nie widzę znaków, kiedy w niebo patrzę
nie wierzę w Kościół i powątpiewam w Ciebie często
jednak... mimo wszystko.... "Kocham Cię za przeszłość"..
może życie bez przeszkód byłoby zupełnie nudne
chciałabym ułożyć wszystko sama jednak nie umiem..
nie rozumiem czemu mogę mieć tylko nadzieję..
chcę godnie żyć, dobrze żyć, to aż tak wiele?
...
choraaaa :(