tak... jestem już tym wszystkim cholernie zmęczona!
wszystko się sypie, po czym układa, po czym znowu sypie.
i tak w kółko. matura,stres,spiny ze znajomymi, spiny z przyjaciółmi,
poczucie osamotnienia,zazdrość,niepewność,smutek,radość,wiara,nadzieja,
zimno,ciepło.
spirala emocji i zdarzeń. fobie,urojenia,paranoje,trzeźwe myślenie, odwaga,prawda.
mam dosyć, jestem zmęczona. ale muszę to przetrwać. bo teraz to chyba wszyscy maturzyści są już zmęczeni tym wszystkim. kartkówki,klasówki,testy,próbne matury,wypracowania,odpytywanie.
ciągła nauka. ciągły zapierdol po nocach, tak uciążliwy, że człowiekowi zaczyna odpierdalać i zastanawia się, czy aby przypadkiem nie oszalał. a nie daj Boże, żeby po za nauką coś innego zajęło wasze myśli. jakaś rzecz, zdarzenie lub osoba, które upierdliwie siedzi Wam w głowie i nie pozwala się skupić na tym co teraz powinno być najistotniejsze. to wkurwia, a im bardziej wkurwia, tym bardziej się nasila. im bardziej staramy się skupić na czymś innym i o tym nie myśleć, tym bardziej nas to irytuje i nawiedza umysł. te myśli... takie małe natręty.
i wtedy dochodzimy do pracocholizmu, bo w końcu udaje nam się opanować sztukę cięzkiej pracy
przez co popadamy w jej sidła, bo boimy się, że kiedy przestaniemy pracować, nasze upierdliwe myśli znowu nas dopadną.
doszłam właśnie do tego etapu i uważam teraz zapierdalanie po nocach, żeby tylko nie myśleć za swój raj. niby to dobre, bo matura i będę dobrze przygotowana, ale tak na serio to po pewnym czasie zaczyna być męczące, ale wtedy już nie potrafimy bez tego normalnie funkcjonować i stajemy się bardziej drażliwi i chaotyczni.
mam dość.
młoda się uspokaja przy: Angelo- Eve (nie znajdziecie tego w internetach na YT, ale mogę powiedzieć, że jest piękne! jak ktoś by chciał usłyszeć, pisać na priv)
Tylko obserwowani przez użytkownika cheekypunk
mogą komentować na tym fotoblogu.