come back stronger

DZIEWCZYNY

jak długo mnie tu nie było :o

już nie pamiętam na czym skończyłam, tak wiele się u mnie pozmieniało.

a przede wszystkim nastawienie do diety, ćwiczeń..

nie wiem od czego zacząć! 

Jutro planuję dodać swoje aktualne zdjęcie, wcześniej nie pokazywałam twarzy, chciałam być anonimowa. Wstydziałam się tego że ktoś mógłby poznać moje myśli i wiedzieć kim jestem. Nie będę wysyłać tego bloga znajomym, jak ktoś przez przypadek na niego wpadnie - trudno. Nie chcę robić wokół siebie szumu. Chcę tutaj być dla was. Jeżeli jeszcze tu jesteście. Chcę pokazać wam inną drogę, LEPSZĄ drogę. Lepszy pomysł na siebie, na życie. Ale wszystko po kolei, dzisiaj chcę tylko wam napisać ile odebrała mi ostra dieta.

Około trzy lata temu przeszłam na dietę 1000kcal. Starannie zapisywałam to co jem, ile kalorii spożywam w ciągu dnia. Zaznaczałam dni zaliczone i zawalone. Przyżywałam wzloty i upadki. Przez dwa tygodnie wszystko szło wręcz idealnie, zero głodu, sto procent motywacji, a nagle przyszedł czas kiedy wprost rzucałam się na jedzenie... Jeżeli wiecie o czym mówię, to myślę że zainteresuje was mój blog.

Chudłam, grubłam, chudłam, grubłam.

Nabawiłam się okropnych rozstępów na pośladkach, których prawdopodobnie do końca życia się nie pozbędę. Kręciło mi się w głowie, było mi zimno, miałam problemy z koncentracją, nic mi się nie chciało. Dopuściłam się do stosowania senesu, chociaż nie było mi to potrzebne. Nabawiłam się przez to okropnych bólów brzucha. Panicznie sprawdzałam wagę w nadziei że dzisiaj pokaże mniej. Okropnie zaburzyłam swoją miesiączkę, przez ponad 3 miesiące nie miałam miesiączki i wtedy zrozumiałam - COŚ JEST NIE TAK.

Dużo czasu minęło zanim zrozumiałam że takie diety są bez sensu. 

Obecnie regularnie chodzę na siłownię i odżywiam się zdrowo. Nie będę wszystkiego opisywać w jednym poście, za dużo informacji jak na jeden raz. 

Mam nadzieje że nadal tu jesteście Piękne! 

Do jutra :*