przepraszam, ze nie pisalam, ale bylam w gorach z rodzicami...
oczywiscie zjebali mi caly weekend i wpychali jedzenie.
nie powiem, czasem mialam ochote zjesc wszystko, co wygladalo apetycznie, ale jakos dalam rade. chociaz i tak nie jestem dumna z tego co jadlam.
sniadanie - kawa
obiad - ogorkowa 110 kcl
mam nadzieje ze to wszystko dzisiaj
chudego motylki :*