Zmienne nastroje, zmienne! I to tak diametralnie, że przestaje mnie to cholera bawić. Było okay do czasu, gdy nie chciało mi się ryczeć wśród obcych, czy to ze smutku, czy też szczęścia. Było. Za aktualny stan mojej psychiki uprzejmię podziękuję. Nie wiem kogo, aż tak bardzo bawi mieszanie moich uczuć. W przeciągu minuty żądza mordu zmienia się w depreche, a następnie w świetny humor... Oh, come on!
"When I became the sun
I shone life into the mans heart."
- I wish I could do sth like that...
Peace. Love. Music.
(I need it so fucking much. Now!)