No cóż jak widać trochę to wszystko po czasie się rozwinęło.. zdjęcie z torku około 100km od domu.. nie ma to jak całodniowy trip ;) Jeszcze się fotograf trafił także fajne foty były.. pierwsze posty pisałem około 2 lata temu.. a rower nadal jest ze mną.. to będzie już z 5 latek razem odkąd jeżdżę.. zaczynałem jako mały gówniaż.. teraz już jestem trochę większym gówniażem.. wiele się wydarzyło w moim życiu przez te pięć lat.. było czasem fajnie czasem nie.. głównie nie..
"Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać
Ale żadnej z nich nie chcę sie wyrzekać
Jestem tym kim jestem dzieki nim
Jestem człowiekiem i wiem o sobie dużo więcej
Dzięki nim wiem czym jest szczęście"
Tak więc z takim nastawieniem przez cały czas i będzie dobrze... w razie czego rower i odrywamy się od tego wszystkiego.. życie.. gdy brakuje w nim miłości nie jest wiele warte.. ale doszedłem do jednego wniosku.. 3 lata gimnazjum, przez które uświadomiłem sobie, że nie warto żyć.. nie dla siebie.. nie z egoizmem.. warto żyć dla innych.. i to mnie trzyma przy życiu.. nie chodzi mi o przyjaciół.. sam do końca nie wiem kto nim jest, a kto nie.. nie potrafię w 100% zaufać człowiekowi.. ludzie nie daja mi takiej możliwości.. nie chodzi też o rodzinę.. chodzi o każdego człowieka, który żyje.. który walczy.. mam tylko jedno marzenie.. chcę pomagać.. być dawcą krwi, chcę oddać organy, chcę mieć dużo pieniędzy.. ale nie dla siebie.. za te pieniądze chcę pomagać innym.. tylko po to mi one.. ktoś pomyśli, że to bardzo szczytny cel, że to coś wyjątkowego.. ale pomyślcie.. człowiek, który nie ma nic, wychował się na rapie i słuchał o tej biedzie , o trudzie..nawet jeśli uda mi się w przyszłości z tej biedy wyciągnąć jedną osobę.. to będzie o jedna więcej niż zwykle.. to się liczy..
Historia z życia wzięta:
Któregoś dnia byłem na jakieś wycieczce ze szkoły nie pamiętam już co to było.. może jakies zawody nie wiem.. w każdym bądź razie podjechaliśmy do MC Donalda w drodze powrotnej.. bawiły się tam dzieci.. widać, że biedne.. rodziców nigdzie nie było widać.. nie wiem gdzie byli...może w pracy? pewnie tak.. dzieci widać były głodne pytały sie ludzi o coś do picia.. jedzienia.. ja siedziałem i patrzyłem.. nie miłam na jedzenie dla siebie nie wziąłem portfela... jakiś obcokrajowiec ze znajomymi kupili im po butelce wody.. to już było coś.. lepsze to niż nic.. ja siedziałem i patrzyłem.. gdy wracaliśmy jedyne o czym myślałem to to, że nic im nie kupiłem.. mogłem od kogoś pożyczyć.. ale tego nie zrobiłem.. może i miałem 15 lat.. ale miałem też swój rozum.. nie wymagało to wiele wysiłku.. teraz wiem jedno.. nigdy więcej takich błędów..
I to na tyle.. może napiszę coś za tydzień może za miesiąc, rok? może wcale zobaczymy.