nie ma to jak obrabiać fotki w paint'cie ;ddddcóż. komputer dalej w naprawie, poszła płyta główna, bodajże.
bylebym nie straciła moich 8 gb muzyki.
moja mała sierota [taaak, ta ze zdjęcia] właśnie przyszła i domaga się pieszczot.
teraz przynajmniej jedna osoba cieszy się jak wracam do domu ^^
a u mnie pozytywnie.
tak dosyć.
wczoraj ja, Magda i Asica pokazałyśmy jakie jesteśmy inteligentne. i żarłoczne.
jeden autobus uciekł nam, bo kupowałyśmy pączki.
drugi autobus uciekł nam, bo kupowałyśmy czekoladę.
na trzeci nie czekałyśmy, poszłyśmy na nogach razem z Andrutem, którego spotkałyśmy.
i którego później wrobiłyśmy w noszenie naszych trzech gitar, haa.
pragnę wspomnieć, że najpierw ta zaszczytna funkcja przypadła mua.
a w zębach jeszcze niosłam bilet. ^^
a dziś po południu znalazłam się z Ewcią na Rynku.
jak zwykle było uroczo ;d
zrobiłyśmy drobne [nawet baaardzo] zakupy w Pasażu Hetmańskim, posiedziałyśmy sobie pod Adasiem, przeszłyśmy Rynek wzdłuż i wszerz, wsłuchałyśmy się w Hejnał Mariacki, obejrzałyśmy artykuły w Sukiennicach, porozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym [a nawet o pieniądzach ;p], ale że nie kupiłyśmy precla to nie poczułyśmy sensu życia.
chyba. ^^
a ja czuję, że choroba mi wisi w powietrzu, poraz kolejny.
I choćbyś uciekał,
To Ją gonisz;
I choć byś się skrywał,
Szukasz Jej;
I choć byś udawał, żeś
Ślepy na nagość i głuchy na szept,
Nie umkniesz Jej.