pomiędzy literkami

chwila dla siebie.

w zasadzie to czas, który miałam przeznaczyć na pisanie pracy magisterskiej, w końcu ostatnie miesiące na skończenie tego "dzieła"...

ale ja rozpływam się w swoich melancholijnych myślach i daleko mi do trzeźwości umysłu... ;-)

między łykiem kawy a gryzem Macdonaldowego Owocogurtu (całkiem zjadliwe!) wodzę między sprawami na które nie mam wpływu i tymi, które w dużej mierze zależą ode mnie, od nas...

to już ponad rok, gdy Zuzia jest z nami na świecie (gdy wyszła z brzuszka ;p bo była z nami dużo dłużej...)

teraz, będąc studiach, widzę, jaka to zmiana.... jakie to szczęście i jak bardzo, bardzo się cieszę, że ją mamy, że jest z nami! :)

Zmieniły się priorytety... Nie przeszkadza mi gorzej zdany egzamin, słabo zrealizowane zadanie przez prowadzącego, świadomość, że nie przygotuję dyplomu super idealnie tak, jakbym chciała... wracam do domu po gorszym dniu zajęć, otwieram drzwi i widzę moją córeczkę, które uśmiecha się do mnie swoimi ośmioma ząbkami i wszystkie małe i większe zmartwienia znikają automatycznie.... :)

Priorytety...

Kocham Cię Zuziu i kocham Cię Michale, moja rodzino :) moje wszystko.