Cóż. Żyję. Mam się dobrze. Jakoś leci. Może i dość zwyczajnie, normalnie.. A brakowało mi tej normalności w całym tym zgiełku, szaleństwie. Jestem spokojna. Jest spokojnie. Powoli przeżywam każdy dzień. Bo cóż innego mam robić? Wystarczająco już się wyszalałam. Wręcz ZBYT wystarczająco. Starczy mi. Jestem już pełnoletnia, mam faceta od półtorej roku, czas się ustatkować ;) Powoli uczę się dorosłego życia, nie jest to łatwe zwłaszcza, że na każdym kroku czyhają jakieś kłody zwalające mi się prosto pod nogi. Jednak ciągłym, nieustającym marzeniem jest zacząć żyć samodzielnie. Tego będę się trzymać, znajdę coś na wakacjach i wyprowadzę się. Jeżeli uda mi się osiągnąć ten cel, będę najszczęśliwszą osobą na świecie.
Aż ciężko mi uwierzyć, że jestem z Tobą tak długo.. i z każdym dniem kocham Cię coraz bardziej. To coś pięknego.