To tak dziwne, zostało mi po Tobie tylko kilka zdjęć. Pustka, przeraźliwa pustka.. Byłeś ostatnią osobą, którą bym podejrzewała o to, że uczucia co do drugiej osoby mogą się tak zmienić.. Żałuję, że nie powiedziałam Ci o swoich wcześniej, zanim nie było za późno. Żałuję, że nie przyjechałam, że miałam humory, że nie zawsze się dogadywaliśmy.. Uwierz, chciałam dobrze, potrzebuję Cię do pełni życia, teraz jest tu tak pusto, cicho, brakuje mi Twojego cudownego głosu, "cześć łobuzie" na przywitanie, planowanie co będzie w przyszłości, myśli o małym domku nad morzem i co najważniejsze- co zrobić, żeby skrócić odległość pomiędzy nami. Chciałam zrobić Ci niespodziankę i przyjechać.. Ale chyba się spóźniłam, właśnie układasz sobie życie z kimś innym. Nie, nie przejmuj się moją histerią, łzami, krzykiem, tym wszystkim, tym całym żalem, kiedy naprzemian darlam i płakałam Ci do słuchawki, gdy się dowiedziałam. To nic, nie przejmuj się. Nie mam do Ciebie pretensji, chcę tylko tego, abyś był szczęśliwy, nic więcej, nawet kosztem mojego szczęścia. Przez głowę przelatuje mi wiele myśli, między innymi ta, ze chciałabym Cię nigdy nie poznać, ale to zła myśl, zła. Nie żałuję tych chwil, tych rozmów, pocałunków.. Żałuję tylko, że nie zdążyłam Cię przytulić na pożegnanie. Gdybym wiedziała, że robię to ostatni raz..